Nie ma drugiego tak wyrazistego samochodu na rynku. Gelenda zaczęła jako skuteczna terenówka, aż w końcu stała się pokazem statusu materialnego i obiektem kultu konserwatywnych fanów motoryzacji.
To jeden z tych nielicznych samochodów, który pozostał wierny pierwotnej koncepcji. Nie jest jednak tajemnicą, że firma zmienia strategie, by dopasować się do obowiązujących standardów. Pożegnanie będzie jednak trochę trwało. Mercedes-Benz G 500 Final Edition otwiera ten smutny etap.
To nie jest tak, że G-Klasa zupełnie zniknie z oferty. Nie będzie jednak taka, jak oczekiwaliby tego puryści. Fakt, jej sylwetka pozostanie pudełkowata i zachowa akcenty stylistyczne poprzedników, ale napęd będzie zupełnie inny, niż dotychczas.
Krótko mówiąc, Gelenda będzie posiadała silniki elektryczne. Piekło zamarzło. Trudno w to uwierzyć, ale należy pamiętać, że zgodnie z najnowszymi przepisami wprowadzonymi przez Unię Europejską, od 2035 roku ma obwiązywać całkowity zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych.
Producenci muszą więc już teraz aktualizować gamę modelową i ukierunkować ją w stronę napędów na prąd. Wdrażanie takich technologii to żmudny proces wymagający restrukturyzacji i reorganizacji zarówno w fabrykach, jak i działach marketingu, księgowości czy sprzedaży.
Mercedes-Benz G 500 Final Edition
Musimy więc na zapas nacieszyć się tym, co mamy. Prezentowana konfiguracja jest jednym z powodów, dla którego warto jeszcze raz uśmiechnąć się do G-Klasy. Okazję do obcowania z tym autem nie będzie miało jednak za wielu klientów. W planach jest bowiem wyprodukowanie zaledwie 500 egzemplarzy.
I dlaczego mówimy o samym G 500? Ponieważ właśnie ta wersja skrywa podwójnie doładowany, benzynowy silnik V8 o pojemności 4 litrów. W przyszłym roku, Mercedes-Benz G 500 będzie oferowany już tylko z sześciocylindrową jednostką, co dla wielu może być jednoznaczne z rezygnacją z wyboru tej odmiany.
Final Edition wyróżnia się chromowaną obudową koła zapasowego, 20-calowymi felgami aluminiowymi z podwójnymi ramionami i wykończeniem w kolorze karoserii. Nie zabrakło także wytłoczonych logo na klamkach.
Po otwarciu drzwi, ukaże się wyświetlony napis „Stronger than time”, czyli „silniejsza, niż czas”. Fakt, G-Klasa przetrwała kilka dekad i gdyby nie absurdalne decyzje polityków, byłaby sprzedawana w niezmienionej formie, ktora cieszy się naprawdę dużym wzięciem.
>Mercedes GLE Coupe Carlex Design. Rude jest piękne
Wróćmy jednak do szczegółów. We wnętrzu zagościła skóra Nappa, którą pokryte zostały nie tylko siedzenia, ale także panele drzwiowe. Oprócz tego, można liczyć na bardzo bogate wyposażenie, w skład którego wchodzi zestaw audio Burmester.
Pod maską mieszka oczywiście czterolitrowe, podwójnie doładowane V8. W wydaniu G 500 oddaje do dyspozycji 416 koni mechanicznych i 610 niutonometrów. Przenoszeniem mocy na obie osie zajmuje się ośmiobiegowy automat.
Jak długo spalinowa G-Klasa utrzyma się w ofercie? Oby jak najdłużej. Nie ma jeszcze konkretów, ale z pewnością będzie okres, w którym zarówno ona, jak i elektryczny odpowiednik EQG znajdą się obok siebie w gamie.