w

Mercedes-AMG GT MCE, czyli limitowana edycja dla zamożnych fanów F1

Mercedes-AMG GT MCE
Mercedes-AMG GT MCE

Czy to dobry moment na taką konfigurację? No cóż, fani „Królowej Wyścigów” mogą mieć mieszane uczucia. To jednak nie oznacza, że nie jest to dobra inwestycja.

Mercedes-AMG GT MCE nawiązuje do Formuły 1. Zacznijmy jednak od rozwinięcia skrótu: Motorsport Collectors Edition. To oznacza, że podobnych wariantów mogą doczekać się inne sportowe modele tego producenta.

A o co chodzi z tym dobrym momentem? Era Hamiltona wydaje się już zakończona. Brytyjczyk dołączy w przyszłym roku do Ferrari, co ma na pewno związek ze spadkiem formy jego dotychczasowej ekipy, która jest aktualnie trzecią, a nawet czwartą siłą stawce – zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Mercedes-AMG GT MCE
Mercedes-AMG GT MCE

Toto Wolff, szef zespołu, patrzy jednak optymistycznie w przyszłość. W kolejnym sezonie dołączy Andrea Kimi Antonelli, który jest nazywany „nowym Verstappenem”. Brzmi bardzo dobrze, ale junior Mercedesa musi jeszcze udowodnić swoją wartość, co łatwe nie będzie.

Mercedes-AMG GT MCE 2024 – w barwach bolidu

Malowanie samochodu bezpośrednio nawiązuje do maszyn, z których korzystają Russell i Hamilton. To oznacza, że czerń Obsidian Black jest przełamana turkusowymi wstawkami oraz srebrnymi gwiazdkami, które nawiązują do logo producenta. Jak można się domyślać, nie ma tu żadnych chromowanych elementów.

Trzeba przyznać, że taka konfiguracja robi naprawdę dobre wrażenie. Dopełnieniem pakietu są wieloramienne, 21-calowe felgi. Skrywają ogromne zaciski układu wydechowego z włókna węglowego.

Mercedes-AMG GT MCE
Mercedes-AMG GT MCE

Jeżeli chodzi o wnętrze, to można liczyć na oświetlenie nastrojowe, sportowe fotele, skórę Nappa i mikrofibrę. Kolorystyka nawiązuje oczywiście do bolidów Mercedesa. Cały projekt może jednak kojarzyć się również ze stylem z lat 80. Chodzi oczywiście o tych, którzy nie interesują się F1.

GT MCE bazuje na najmocniejszej wersji spalinowej tego modelu. Pod maską mieszka czterolitrowe, podwójnie doładowane V8, które generuje 603 konie mechaniczne. Cały potencjał trafia na obie osie za pośrednictwem dziewięciobiegowej skrzyni automatycznej.

Zgodnie z oficjalnymi danymi, przyspieszenie do setki trwa 3,2 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 317 km/h. Producent nie ujawnił, jakie będą ceny tej konfiguracji, ale wiadomo, że jest ona ograniczona do 200 egzemplarzy.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Porsche Panamera Turbo S E-Hybrid

Sześciosuwowy silnik Porsche. To może być przełom

Maserati GranCabrio

Słaba sprzedaż Maserati. Stellantis obwinia dział marketingu