Miejskie crossovery nie są ani duże, ani ciężkie, ale to nie oznacza, że znakomicie się prowadzą.
Wiele zależy od konkretnych modeli i zastosowanych układów jezdnych. Istotny jest także podniesiony środek ciężkości, który może utrudnić jazdę podczas gwałtownych zmian kierunku. Dobrym tego przykładem jest Mazda CX-3, która wzięła udział w teście łosia.
Próba została zrealizowana na egzemplarzu z dwulitrowym silnikiem SKYACTIV-G generującym dokładnie 121 koni mechanicznych. Warto dodać, że samochód posiadał napęd na oś przednią i był wyposażony w opony Toyo Proxes R52 215/50 R18 92V.
Podskoki crossovera
Już przy prędkości 75 km/h pojawiły się „podskoki”, które wprawiły samochód w nadsterowność. Mimo tego, niewielkie gabaryty pozwoliły na utrzymanie się pomiędzy pachołkami. Na tym jednak koniec stabilności.
Przy 76 km/h zaczęło się „tańczenie” i znacznie większe zarzucanie tyłem. Jadąc 77 km/h nawet nie udało się zachować właściwego toru jazdy, nie mówiąc już o strąconych pachołkach. Dla przykładu, Ford Puma potrafił zachować właściwy kierunek przy 80 km/h, a Nissan Juke – przy 79 km/h.
To zaskakujące, biorąc pod uwagę poczucie dopracowania, jakie towarzyszy użytkowaniu tego crossovera. Przypomnijmy, że ceny też nie są wyjątkowo niskie. Za bazową wersję trzeba zapłacić 90 900 złotych. To dużo, jak na samochód reprezentujący segment B.
Topowa odmiana z automatem (ale bez opcji dodatkowych) wyceniona jest na 111 900 złotych. Pod maską dalej znajduje się wtedy 121-konny silnik benzynowy.