Pośpiech i niecierpliwość to bez wątpienia najgorsi doradcy na drogach publicznych. Niektórzy jednak im ulegają, co prowadzi do bardzo niebezpiecznych sytuacji.
Niektóre z nich mogą kończyć się niepożądanymi skutkami – w skrajnych przypadkach nawet tragediami. Ta historia była bliska śmierci małego dziecka, gdy matka z wózkiem chciała wejść na przejście dla pieszych.
Kobieta miała do tego prawo, ponieważ zezwalała na to aktywna sygnalizacja świetlna. Kierowcy zajmujący miejsca na trzech dostępnych pasach w jednym kierunku powinni się zatrzymać, ponieważ świeciło się czerwone. Tyle teoria.
Matka z wózkiem była czujna
Przed wejściem na przejście, kobieta upewniła się, czy aby na pewno będzie to bezpieczne. Wtedy też dostrzegła nierozsądnego kierowcę japońskiego samochodu, który bezprawnie wjechał na buspas i zignorował sygnalizację świetlną.
>Wyprzedzanie przed przejściem i na przejściu – gdy pieszy już przechodził (wideo)
Jaki był tego powód? W tych okolicznościach to bez znaczenia. Wszystko byłoby lepsze, niż zlekceważenie świateł i doprowadzenie do potrącenia kobiety z małym dzieckiem. Użytkownik pojazdu odbił w lewo, ale to mogłoby nie wystarczyć, gdyby kobieta nie zorientowała się w porę.
Matka z wózkiem wykazała się należytą ostrożnością i czujnością. Kierowca to natomiast pirat drogowy, który powinien być wyeliminowany z dróg przez policję. Utrata prawa jazdy w takich okolicznościach powinna być obligatoryjna.
Oprócz tego przydałaby się wysoka grzywna, która ostudziłaby zapędy nieodpowiedzialnego człowieka i mogłaby mu przypomnieć, że w jego kraju obowiązuje konkretne prawo, którego należy przestrzegać.