Gama modelowa Maserati jest bardzo okrojona i doświadczona rynkowo. Brakuje w niej powiewu świeżości, ale teraz ma się to zmienić.
Do oferty dołączy bowiem MC20, czyli supersamochód z prawdziwego zdarzenia. Jego stylistyka wydaje się bardzo oryginalna. Proporcje są takie, jakie być powinny – tworzą dynamiczną całość. Pas przedni nawiązuje do kultowego dziś MC12. Z tyłu natomiast znajdziemy ściętą klapę i lampy, które kształtem przypominają te z… Alpine A110 – tyle że w nieco większym rozmiarze. Warto dodać, że nowe Maserati ma 4669 mm długości, 1965 mm szerokości, 1221 mm wysokości i 2700 mm rozstawu osi. Waży przy tym 1500 kg.
Wnętrze MC20 jest bardzo minimalistyczne
Wewnątrz panuje minimalizm. Nie brakuje żadnego instrumentu, ale próżno tu szukać niepotrzebnych zdobień czy gadżeciarskich uzupełnień, które zwiększyłyby jedynie masę pojazdu. Są za to cyfrowe wskaźniki, dotykowy panel multimedialny i przełączniki zamiast klasycznego drążka automatu. Pojawiło się też pokrętło odpowiedzialne za wybór trybu jazdy (GT, Wet, Sport, Corsa i ESC off). Fani włoskiej motoryzacji bez problemu odnajdą też przynajmniej kilka podzespołów z innych modeli koncernu FCA.
Pod maską znajduje się V6
I tu niespodzianka, bo wielu spodziewało się 8-cylindrowej jednostki. V6 może być jednak równie skuteczne, jeżeli zostanie odpowiednio zaprojektowane. Według przedstawicieli włoskiej marki, ta konstrukcja była inspirowana silnikami z bolidów F1. Dzięki podwójnemu doładowaniu generuje 620 KM i 730 Nm, co pozwala na osiąganie pierwszej setki w 2,9 sekundy i rozpędzanie się do 310 km/h. Niebawem powinniśmy poznać więcej informacji.
Elektryczne Maserati MC20
Co ciekawe, włoska marka zaoferuje też w pełni elektryczny wariant tego modelu. Nie ujawniono jeszcze danych dotyczących samego silnika, ale znamy już jego możliwości. MC20 na prąd ma przyspieszać do setki w 2,8 sekundy, osiągać 310 km/h i zapewniać zasięg około 320 kilometrów. Te rezultaty wyglądają obiecująco.
Ile kosztuje włoska nowość? W Stanach Zjednoczonych startuje od 210 tysięcy dolarów. Europa to jednak zupełnie inny rynek, dlatego można spodziewać się znacznie większego wydatku.