Japoński producent niestety wycofał się z licznych krajów Europy z powodu zaostrzających się norm emisji spalin. Krótko mówiąc, obecność na wybranych rynkach (w tym polskim) była bezzasadna ekonomicznie.
Spora liczba klientów była tym rozczarowana. Trzeba jednak wykazać zrozumienie. Koncepcja układów napędowych nie była zbieżna z tym, czego oczekiwały władze Unii Europejskiej. Szkoda. Teraz marka Infiniti prezentuje nowe logo, czym przypomina o sobie stęsknionym fanom.
Zanim jednak o samym znaczku, warto przypomnieć sobie, czym tak naprawdę było Infiniti. Specjaliści z branży doskonale wiedzieli, że to marka premium będąca pod skrzydłami Nissana. To taki odpowiednik Lexusa w koncernie Toyoty. I właśnie tego producenta należało upatrywać jako głównego rywala – nie tylko na rodzimym rynku.
Marka Infiniti z nowym logo
Jeszcze kilka lat temu testowaliśmy przeróżne modele Infiniti, które były oferowane w naszym kraju. Część z nich wciąż jest dostępna poza Europą. Co je wyróżnia? Piękny design i kilka oryginalnych rozwiązań. Wśród tych drugich dominuje steer-by-wire. Cóż to takiego? Układ kierowniczy oparty na czujnikach.

Krótko mówiąc, kolumna kierownicza nie ma mechanicznego połączenia z kołami. Wszystko bazuje na czujnikach. Dzięki temu można było zniwelować wibracje odczuwalne na wieńcu, gdy koła pokonywały nierówności. Podczas normalnej jazdy nie da się tego odczuć, ale gwałtowna zmiana toru jazdy lub slalom mogą wykazać minimalnie opóźnioną reakcję.
>Infiniti planuje elektryfikacje, ale nie zamierza rezygnować z silników spalinowych
Wróćmy jednak do głównego wątku. Nowe logo „wizualnie podkreśla horyzont”. Zawiera motyw trójwymiarowy, który dodaje elegancji i nawiązuje do charakteru premium japońskiej marki. Znaczek wkrótce trafi na karoserii nowych modeli Infiniti.