Teoretycznie, puryści i fani francuskiej marki mogą być zadowoleni z takiej strategii. Pytanie tylko, czy pozwoli ona przetrwać na rynku globalnym? Dziś trudno mieć pewność.
Nie jest tajemnicą, że marka DS powstała na bazie Citroena. Wszystko zaczęło się od kultowego modelu, który zadebiutował niemal 70 lat temu. Na początku XXI wieku, producent stwierdził, że warto zrobić serię ekskluzywnych pojazdów, które otrzymałyby te same dwie literki w nazwie. Kolejnym etapem było stworzenie niezależnej firmy mającej własne produkty.
I właśnie na tym etapie jest DS. Od kilku lat stara się przekonać do siebie europejskich klientów, co nie jest łatwe. Aktualna gama obejmuje cztery propozycje: DS 3, DS 4, DS 7 i DS 9. Te dwa środkowe sprzedają się całkiem nieźle. Pozostałe? No cóż, poniżej oczekiwań. Ani miejski SUV, ani biżuteryjny sedan nie zachęcają nabywców.
Mimo tego, producent nie chce iść zgodnie z panującymi trendami motoryzacyjnymi. Pojawiły się sugestie, że koncepcje SUV-ów nie będą tak szeroko rozwijane, jak można było przypuszczać. I to dziwi, skoro mówimy o najpopularniejszych wersjach nadwoziowych.
Marka DS w stylu retro
Producent chce pójść nieco inną drogą. Zamierza wykorzystać styl retro w swoich samochodach. I jest to ciekawy pomysł, choć nieco bardziej ryzykowny. Według nas najlepiej byłoby połączyć retro zarówno z klasycznymi nadwoziami, jak i tymi, które są aktualnie modne (SUV-y i crossovery).
Tak robi Ford czy Renault – i wychodzi im całkiem nieźle. Niewykluczone, że to aktualnie najbezpieczniejsza strategia modelowa. Można wybrać także drogę CUPRY, która proponuje całkowite wykorzystanie panujących trendów i radzi sobie świetnie, czego dowodem jest Formentor.
Marka DS nie cieszy się tak dużym wzięciem. Problemem jest nie tylko okrojona gama, ale też przeciętna oferta układów napędowych. Brakuje większych diesli i czterocylindrowych benzyniaków w układach miękkich hybryd – czyli tych najprostszych i najtańszych spośród wszystkich zelektryfikowanych.
Zamiast nich oferta obejmuje albo niewielkie benzyniaki, albo drogie hybrydy plug-in. Krótko mówiąc, przydałby się łącznik, który mógłby zachęcić większą grupę potencjalnych klientów. Dobre układy napędowe wraz z atrakcyjnymi nadwoziami są dziś kluczem do sukcesu.