Niektórzy kierowcy wyłączają myślenie i instynkt samozachowawczy w chwili podejmowania nagłych decyzji. Oto kolejny tego przykład.
Do zdarzenia doszło na Węgrzech. Jeden z uczestników ruchu poruszających się ulicach Budapesztu postanowił wykonać manewr przecinający. Fakt, nie ma takiego terminu w kodeksie, ale pasuje on najlepiej do tego, co ten człowiek zrobił.
Zaznaczmy, że nagranie pochodzi z samochodu świadka, który jechał w bezpiecznej odległości od głównego bohatera tej historii. Gdyby nie materiał filmowy, trudno byłoby uwierzyć w jej autentyczność. Przejdźmy więc do rzeczy…
Manewr przecinający i ucieczka pieszych
Kierowca przemieszczał się po pasie umożliwiającym jazdę na wprost. Gdy wjechał na skrzyżowanie, nagle odbił gwałtownie w prawo – jakby przypomniał sobie, że chce skręcić właśnie w tę ulicę.
Problem w tym, że pierwotnie znajdował się na lewym pasie. Musiał więc przeciąć sąsiednie tory jazdy. Jakimś cudem uniknął kolizji, ale to nie oznaczało, że skończyło się niebezpieczeństwo. Najgorsze miało dopiero nadejść.
Kierowca nie opanował samochodu i wjechał na fragment przejścia dla pieszych oddzielonego wysepką. Ludzie przechodzący przez pasy na zielonym świetle, musieli uciekać, by uniknąć potrącenia.
Na szczęście każdy zdążył. Nikt nie doznał uszczerbku na zdrowiu. Nawet samochód nie został uszkodzony, co w tych okolicznościach wydaje się wręcz niezwykłe.
Dlaczego kierowca wykonał tak absurdalny manewr? Nie ma wątpliwości, że była to spontaniczna decyzja. To oczywiście niczego nie usprawiedliwia. Mógł pojechać kawałek dalej i skręcić w prawo w znacznie bardziej bezpieczny sposób.
Wbrew pozorom, istnieje duża liczba kierowców zachowujących się w ten sposób. Możemy to zaobserwować również w Polsce. Pamiętajmy, że ominięcie zjazdu nie oznacza wjechania do piekła. Za jakiś czas znajdzie się kolejna strefa umożliwiająca zjechanie z głównej drogi.
Strata kilku minut lub kilkunastu minut jest znacznie mniej dotkliwa, niż potencjalne skutki wypadku, który powstał w wyniku absurdalnego manewru. Warto o tym pamiętać i powstrzymać się przed dokonaniem bardzo ryzykownej decyzji.