Czy Duńczyk straci miejsce w swoim bolidzie szybciej, niż przewiduje to jego kontrakt? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak się stanie, choć będzie to raczej jednorazowa pauza.
Magnussen jest jednym z najostrzej jeżdżących kierowców w stawce. Niestety, pozwala sobie na przesadnie ryzykowne manewry, które nie mieszczą się w ramach obowiązujących zasad. Regulamin przewiduje za to kary.
Wśród tych ostatnich są tak zwane punkty karne obowiązujące przed 12 miesięcy. Po uzbieraniu dwunastu, każdy kierowca otrzymuje zakaz startu w kolejnym wyścigu. I niewykluczone, że taki los spotka właśnie Kevina, który ponownie przeszarżował – tym razem podczas Grand Prix Włoch 2024 na torze Monza.
Magnussen z wykluczeniem
Dotychczas jeszcze żaden kierowca nie doczekał się wykluczenia, acz niektórzy byli tego bardzo blisko. Jednym z najlepszych przykładów jest Romain Grosjean, który kiedyś był partnerem zespołowym duńskiego kierowcy.
Magnussen może nie mieć tyle szczęścia. Podczas minionego wyścigu chciał wykonać przesadnie optymistyczny manewr, w wyniku którego zablokował koła i doprowadził do kolizji z Gaslym. Natychmiastową konsekwencją była kara czasowa sięgająca 10 sekund.
Dodatkową karą były dwa punkty karne. Kierowca Haasa ma więc na koncie „komplet”, który nie pozostawia złudzeń – zostanie wykluczony z kolejnego Grand Prix. FIA wydało już komunikat potwierdzający nałożenie blokady.
To oczywiście nie oznacza, że amerykański zespół będzie mógł wypuścić na tor tylko jeden bolid. Musi jednak wykorzystać innego kierowcę. I tu sprawa jest oczywista. Magnussen stracił miejsce na rzecz Olivera Bearmana.
To junior Ferrari, który pokazał się z dobrej strony, gdy zastąpił Carlosa Sainza mającego kłopoty z wyrostkiem robaczkowym (skutkujące operacją). Zrobił na tyle duże wrażenie, że otrzymał fotel na przyszły rok.
Szybko jednak okazało się, że pojeździ jeszcze w tym sezonie – przez wykluczenie duńskiego kierowcy. Ma szansę przyzwyczaić się do bolidu, co jest niezwykle cenne przy tak niewielkim doświadczeniu. Może też pokazać się na tle Hulkenberga, który w teorii powinien być dużo lepszy od debiutanta.