Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek na skrzyżowaniu 3-go Maja i Żołnierzy Niepodległej w Lublinie.
Na nagraniu z miejskiego monitoringu widać, jak na skrzyżowanie wjeżdża pojazd uprzywilejowany – auto na sygnale, która przewoziła krew. Jej kierowca miał prawo przejechać na czerwonym świetle, ale powinien zachować szczególną ostrożność.
Niestety, nie dostrzegł innego samochodu jadącego prostopadle do jego kierunku jazdy (lewym pasem). Użytkownik małej Toyoty starał się wyhamować i zmienić tor jazdy, ale zabrakło mu miejsca po lewej stronie. Wynikiem tego była kolizja z pojazdem uprzywilejowanym. Jak się okazało, to nie był koniec zdarzenia.
Czarny hatchback wpadł na taksówkę, która oczekiwała na swoją kolej na lewoskręcie. Pojazd stał w miejscu, ale uderzenie czołowe było na tyle poważne, że doszło do wystrzału poduszek powietrznych i dużych zniszczeń przednich części karoserii.
Kto zawinił?
Najważniejsze, że żaden człowiek uczestniczący w tym zdarzeniu nie odniósł poważnych obrażeń. Co istotne, nikt nie wymagał hospitalizacji. Skończyło się na rozbiciu trzech samochodów, dlatego można mówić o szczęściu w nieszczęściu.
Wskazanie winnego nie powinno być trudne. Kierowcy powinni ustąpić pojazdowi uprzywilejowanemu, ale w tych okolicznościach mogli go zwyczajnie nie dostrzec. Kierowca Toyoty miał ograniczone pole widzenia, dlatego trudno go obwiniać. To użytkownik auta na sygnale ponosi odpowiedzialność za samą kolizję i jej skutki.