Takie zdarzenia drogowe nie są niczym nadzwyczajnym, ale jeżeli do nich dojdzie, to należy wiedzieć, jak się zachować.
W tym przypadku tego zabrakło. Sprawca kolizji pomylił pasy ruchu za skrzyżowaniem i doprowadził do kontaktu z pojazdem nagrywającego. Mężczyzna wyszedł z auta, spojrzał na uszkodzenia, rozłożył ręce i postanowił odjechać.
Poszkodowany stwierdził, że pojedzie za nim i poinformuje go o konsekwencjach. Oznajmił, że sprawa zostanie zgłoszona na policję. Mężczyzna, który doprowadził do kolizji nie przejął się tym i nie próbował tego załatwić w mniej kosztowny sposób.
Poszkodowany odpuścił
Rejestracje zostały zarejestrowane, podobnie jak każdy szczegół zdarzenia. Ustalenie winnego nie byłoby problemem. Z opisu filmu wynika jednak, że poszkodowany postanowił nie zgłaszać sprawy tłumacząc to niewielką szkodą na już wcześniej wgniecionym zderzaku.
I to był błąd. Zachowując się w ten sposób, dał przyzwolenie drugiemu kierowcy na podobne zachowania i wzbudził w nim poczucie bezkarności. To oczywiście nieodpowiedzialne – nie tylko z perspektywy ekonomicznej, ale też moralnej.