Do zdarzenia doszło w miniony czwartek w Łodzi na parkingu przy jednym z lokalnych sklepów wielobranżowych.

Świadek zdarzenia miał włączoną kamerę, która zarejestrowała niepokojące zachowanie jednego z kierowców. Użytkownik Fiata Sedici zaliczył cofanie i uderzył w pojazd znajdujący się po drugiej stronie alejki.

Nie zastanawiając się długo, postanowił odjechać jak gdyby nigdy nic. Na jego drodze stanął jednak nagrywający. Doszło do wymiany zdań. Świadek poinformował o posiadaniu materiału, ale to nie przekonało sprawcy, który zamierzał uniknąć odpowiedzialności za swój czyn. I to był bardzo duży błąd.

Będzie drożej

Nagrywający w końcu odpuścił, bo nie zamierzał się wykłócać. Sprawca oddalił się w bliżej nieokreślonym kierunku. Jak można się domyślać, zarówno jego sylwetka, jak i numery rejestracyjne pojazdu zostały uwiecznione.

Świadek nie zamierzał odpuszczać i zaczekał aż kierowca uderzonego auta pojawi się w jego zasięgu. Gdy udało się go poznać, mężczyzna poinformował o całym zajściu, a następnie przekazał nagranie.

Poszkodowany nie zastanawiając się długo poinformował policję. Funkcjonariusze zajęli się sprawą, dlatego można podejrzewać, że sprawca otrzyma znacznie większą karę niż potencjalna utrata zniżek, gdyby zachował się właściwie wobec mężczyzn, w którego samochód wjechał.

Zobacz także: Kolizja i ucieczka. Poszkodowany gonił sprawcę nawet po chodniku (wideo)

Postawa świadka zasługuje na uznanie. Nie można lekceważyć takich sytuacji, bo sami możemy być kiedyś ofiarami lub poszkodowanymi.