Istnieje mnóstwo zagrożeń, które mają związki z zimową aurą. Oto kolejne z nich, które dotyczy wielotonowych zestawów.

Lód spadający z naczepy potrafi być przyczyną poważnego wypadku. Czy to wina kierowców zawodowych? Po części tak, ponieważ to oni odpowiadają za pojazd, który prowadzą. Problem jest jednak bardziej złożony.

Odśnieżanie samochodu osobowego jest znacznie prostsze, niż naczepy, która jest znacznie wyższa. Co by było gdyby, kierowca spadł z drabiny lub dachu podczas odśnieżania? Z pewnością nikt nie chciałby zapłacić za jego rekonwalescencje.

Lód na naczepie – jak się go pozbyć?

Co zrobić, żeby zamarznięta woda nie zalegała na naczepie? Oczywistym jest, że najlepiej pozostawiać je w miejscach zadaszonych. Takie lokalizacje nie są jednak popularne i nie wszędzie istnieją.

To samo dotyczy ramp do odśnieżania. Według nas przy każdej trasie powinna być infrastruktura z takimi rozwiązaniami. Rampa powinna samodzielnie ściągać lód albo pozwalać na swobodne zgarnięcie go użytkownikowi pojazdu. Wciąż jednak brakuje tych konstrukcji.

Pech kierowcy na DK88

Ten kierowca wielotonowego zestawu nie skorzystał z takiego rozwiązania i doprowadził do niebezpiecznej sytuacji. Z dachu jego naczepy spadł duży odłamek lodu.

Z przeciwnej strony nadjeżdżał pojazd i to właśnie jego użytkownik miał pecha. Zamarznięta tafla uderzyła w jego samochód. Niestety, sprawca odjechał i nie udało się ustalić numerów rejestracyjnych (słaba jakość nagrania).

Poszukiwani są świadkowie, którzy przejeżdżali 28 grudnia około godziny 12 drogą krajową numer 88 w Kleszczowie koło Gliwic (tuż przed zjazdem na autostradę A4). Być może ktoś posiadał w aucie rejestrator, który uwiecznił numery rejestracyjne.