Japońska marka premium powoli przyzwyczaja się do elektrycznej motoryzacji. Wkrótce ma pojawić się jej nowy sportowy model na prąd.
Będzie to pierwszy takich pojazd na rynku. Jego oficjalnym poprzednikiem jest Lexus LFA. A to oznacza naprawdę wysoko postawioną poprzeczkę. Czy nowość będzie generowała równie duże emocje? Podejrzewamy, że nie, co nie wyklucza świetnych osiągów.
Samochód będzie dysponował również ciekawymi rozwiązaniami. Wśród nich znajdzie się system Steer-By-Wiere. Cóż to takiego? Układ kierownicy, którego kolumna nie jest mechanicznie połączona z kołami. Za przekazywanie „informacji” z wieńca będą odpowiadały czujniki.
Brzmi to jak z gry komputerowej. Warto jednak podkreślić, że na rynku były już wcześniej takie samochody. Przykłady? A i owszem, Infiniti Q50 i Q60. Przeciętny użytkownik nie byłby w stanie odczuć różnicy.
Biorąc pod uwagę postęp technologiczny od momentu debiutu tych modeli, można przypuszczać, że ten system został jeszcze udoskonalony. Pytanie brzmi, po co go stosować? Przyczyny mogą być różne. Główna zaleta to zniwelowanie drgań na kole kierownicy, których nie da się pozbyć przy zachowaniu standardowego układu.
Na tym nie koniec. Następca Lexusa LFA, mimo że będzie elektryczny, otrzyma coś na wzór manualnej skrzyni biegów. Fakt, brzmi dziwnie i wręcz zbędnie. Po co kto miałby przekonać się do takiego rozwiązania. Dla frajdy? No cóż, to słowo nie kojarzy nam się z iluzją.