Nowa generacja kultowego modelu brytyjskiej marki trafiła na warsztat znanego tunera. Co z tego wyszło?
Całkiem ciekawy projekt. Land Rover Defender Manhart wyróżnia się jeszcze bardziej, niż seryjny egzemplarze. Wszystko za sprawą body kitu, w skład którego wchodzą poszerzone błotniki, przeprojektowane zderzaki oraz nakładki progowe.
Jak widać gołym okiem, auto zostało wyraźnie obniżone – dokładnie o 30 milimetrów. Wrażenie potęgują 24-calowe felgi o unikatowym wzorze. Trzeba przyznać, że samochód w takiej konfiguracji prezentuje się bardzo muskularnie.
Mahart postawił także na zwiększenie mocy. Dzięki zmianie oprogramowania sterującego trzylitrowym silnikiem, Land Rover Defender P400 został podkręcony do 512 koni mechanicznych oraz 710 niutonometrów. Można więc podejrzewać, że osiąga setkę w niewiele ponad 4 sekundy. Szybko, jak na terenówkę, prawda?