w

Land Rover Defender Arctic Trucks. Ciężko będzie go zatrzymać

Land Rover Defender Arctic Trucks
Land Rover Defender Arctic Trucks. Ciężko będzie go zatrzymać

Choć konserwatywni fani marki mieli obawy, nowa generacja tego modelu pozostała bardzo zdolna w terenie, a przy tym stała się znacznie bardziej komfortowa i, co najważniejsze, bardzo modna pod względem stylistycznym.

Nic więc dziwnego, ze budzi duże zainteresowanie klientów. Czy Land Rover Defender Arctic Trucks też zdobędzie uznanie? Nie ma wątpliwości, że ma bardzo duży potencjał. Z pewnością powinni zainteresować się nim puryści, którzy ponad trendy cenią sobie pierwotną skuteczność i większą dawkę surowości.

Firma Arctic Trucks jest znana na całym świecie. Niektórych może zaskoczyć, że ma swój oddział również w Polsce. Skupia się przede wszystkim na autach z potencjałem off-roadowym, czego efekty można dostrzec także na lokalnych drogach w wielu miastach. Sami mieliśmy przyjemność testować Isuzu D-MAX w takim wydaniu.

Land Rover Defender Arctic Trucks

Gołym okiem widać, że brytyjski samochód w wersji 110 (tej kompromisowej) został wyraźnie poszerzony, błotniki wystają poza oryginalny obrys karoserii, co trzeba uwzględnić, jeśli ma się niewielki garaż lub takie też miejsce parkingowe. Coś za coś!

Nieco niżej zostały zamontowane 35-calowe opony terenowe BF Goodrich K02. Ich uzupełnieniem są 20-calowe felgi z kutego aluminium. Od razu można również dostrzec podniesione zawieszenie, które zwiększa prześwit samochodu (od 15 milimetrów do 20 milimetrów).

Land Rover Defender Arctic Trucks
Land Rover Defender Arctic Trucks

Na tym nie koniec. Producent oferuje szereg akcesoriów, które mogą przydać się w trudnych warunkach. Wśród nich są dodatkowe elementy oświetlenia umieszczane na dachu. Summa summarum, jest naprawdę dobrze!

>Land Rover Freelander powraca. Jest jednak pewien haczyk

Defender Arctic Trucks może mieć dowolny silnik z oferty. Pakiet jest kompatybilny z każdą wersją napędową, czego nie można powiedzieć o wariantach nadwoziowych. Jak już wspomnieliśmy, bazuje na „110-tce”. Póki co, nie można go kupić do 90- lub 113-tki. A szkoda, bo też byłyby to bardzo ciekawe konfiguracje.

Proces budowy trwa około 2 tygodnie i jest realizowany w Banbury w Oxfordshire. Cena? Dokładnie 29 995 funtów, czyli około 150 tysięcy złotych. Tanio nie jest, ale powinni znaleźć się chętni.

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Aston Martin Valiant

Aston Martin Valiant to obłęd. Ma skrzynię manualną na życzenie Alonso

BMW Serii 6

BMW Serii 6 powróci! Ma zachować silniki spalinowe