Lamborghini Huracan to dla nas unikalny supersamochód. Niewiele egzemplarzy tego modelu jeździ po polskich drogach.
Zresztą, produkcja jest na tyle skromna, że w żadnym europejskim kraju nie ma jakiejś przesadnie dużej liczby tych włoskich bolidów. Na ulicach Dubaju jest podobnie, choć z tą różnicą, że tam supersamochody są codziennością. Na nikim nie robi wrażenia nowe Lamborghini czy Ferrari. Świetnym tego przykładem są tamtejsze dzieciaki, które zdecydowały się na grę w piłkę w pobliżu takiego auta. Na „sąsiadowaniu” nie skończyła się rola Huracana. Został on bowiem… bramką. Warto dodać, że wielokrotnie w „nią” trafiono. No cóż, u nas dzieciaki wyjęłyby smartfony i robiły zdjęcia. Co kraj, to obyczaj…