Europejskie pick-upy są jedynie namiastką tego, co możemy spotkać za oceanem. Na szczęście niektóre amerykańskie marki zaczynają oferować swoje półciężarówki na Starym Kontynencie.
Jedną z nich jest słynny RAM 1500. To ogromny pojazd użytkowy dostępny także w polskiej sieci dealerskiej. Auto ma tak słuszne gabaryty, że ledwo mieści się na niektórych rondach. Budzi jednak bardzo duże zainteresowanie, bo wciąż należy do rzadkości na naszych drogach.
Co pod maską?
Sercem tego modelu może być silnik 5.7 HEMI, którego przedstawiać nikomu nie trzeba. Oferuje on 400 KM oraz 560 Nm momentu obrotowego. Za przeniesienie tych pokaźnych wartości na koła odpowiada oczywiście przekładnia automatyczna.
Co ciekawe, producent nie podaje prędkości maksymalnej RAM-a 1500. Zamiast tego montuje elektroniczny kaganiec, który uaktywnia się przy 170 km/h. To oczywiście nic nadzwyczajnego, biorąc pod uwagę europejskie ograniczenia oraz przeznaczenie samochodu.
Próba na niemieckiej autostradzie
Pewien śmiałek postanowił jednak zdjąć blokadę i sprawdzić amerykańskiego pick-upa na autobahnie bez ograniczeń. Jak można dostrzec na nagraniu, udało mu się rozpędzić do 196 km/h. To sporo, jak na takiego kolosa. Nie warto jednak powielać takich prób, bo w chwili zagrożenia nie jest łatwo wytracić prędkość przy takiej masie własnej.
Fani marki będą wkrótce mogli przymierzyć się do jeszcze mocniejszego RAM-a. Będzie to TRX, który w przyszłym roku trafi na europejskie rynki. Pod jego maską znajdzie się 6,2-litrowe V8 generujące aż 700 KM oraz 880 Nm. Przy takich wartościach żarty się kończą…