Nowe przepisy wprowadziły istotne zmiany dla użytkowników pojazdów mechanicznych, pieszych i rowerzystów.
Nie każdy jednak dobrze je interpretuje. Przede wszystkim pojawiają się błędy mające związek z zachowywaniem ostrożności – a raczej jego brakiem. Wielu uczestników ruchu nie zważa na otoczenie i sugeruje się pierwszeństwem bez upewniania, czy nie dojdzie do niebezpiecznej sytuacji. Są też tacy, którzy jadą z pełnym przekonaniem, że są najważniejsi na drodze. I tak też było tym razem, kiedy pewien człowiek uznał, że ma pierwszeństwo, bo jedzie na rowerze.
Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Krakowskiej z Józefińską. Nagrywający, który prowadził samochód został zmuszony do nagłego hamowania, ponieważ użytkownik jednośladu jadący prostopadłym odcinkiem znalazł się przed jego maską. Na szczęście udało się uniknąć potrącenia.
„Bo jadę na rowerze”
Mimo sprzeciwu partnerki, kierowca postanowił wycofać i wymienić kilka zdań z rowerzystą. Sprowokowały go rzekome przekleństwa. Zachował jednak spokój. Otworzył okno i grzecznie zapytał, dlaczego drugi uczestnik doprowadził do tego zdarzenia. Usłyszał jednoznaczną odpowiedź: bo jedzie na rowerze.
Marny to argument. Przekleństwa nie pomogły, by do niego przekonać. Potencjalne zderzenie z pojazdem, którego masa przekracza tonę mogłoby skończyć się tragicznie dla użytkownika jednośladu.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mężczyzna nie miał świadomości zagrożenia i brnął w zaparte. Tym razem udało się uniknąć wypadku, ale nie wiadomo, czy następnym razem również będzie miał tyle szczęścia.