w

Koniec meksykańskiej telenoweli. Checo opuszcza Red Bulla!

Sergio Checo Perez
Sergio Perez

Zaklinanie rzeczywistości trwało kilka miesięcy. Wszyscy jednak wiedzieli, że ta historia dobiega końca. Dziś już oficjalnie wiemy, że przyszłość Meksykanina nie będzie związana z Red Bullem.

Checo ewidentnie nie radził sobie z bolidem. To, że był słabszy od Verstappena nie jest dziwne, ale zdobywanie 2,7 punktu na wyścig w 2024 roku to zdecydowanie za mało, tym bardziej że jego kolega z zespołu zdobył w tej maszynie tytuł mistrzowski.

Wszyscy zdają sobie sprawę, że Red Bull powinien, mimo wszystko, zgarnąć dodatkowo mistrzostwo konstruktorów. Niestety, wyniki Pereza były za słabe, by o tym myśleć. I nikt nie wiedział, jaki jest powód „zjazdu” formy.

Tak naprawdę trudno było przewidzieć taką różnicę w wynikach. Przypomnijmy, że Perez ma na swoim koncie 281 startów w Formule 1. Wygrywał sześciokrotnie i 39 razy stawał na podium. Ponadto, trzykrotnie uzyskał pole position. Nie był więc „ogórkiem”.

Komfort jak u Pereza

Biorąc pod uwagę ostatnią dekadę, Checo był jednym z najlepiej traktowanych kierowców w Red Bullu. Nie został zdegradowany, jak Albon czy Gasly. Otrzymał swoją szansę będąc „spoza rodziny” i szkółki juniorskiej.

Początkowo wydawało się, że to właściwy wybór. Nie ma wątpliwości, że w 2021 roku Meksykanin bardzo pomógł Verstappenowi w zdobyciu tytułu. Powstrzymywanie Hamiltona okazało się kluczem do sukcesu.

Sergio Checo Perez
Sergio Perez, grafika: F1/FB

Później było już o wiele gorzej. Horner uznał, że problem mógł leżeć w psychice kierowcy, dlatego Perez otrzymał dwuletni kontrakt – aby mógł być spokojny o swoje miejsce. Niestety, to nie zaowocowało żadną poprawą.

Perez jeździł bardzo słabo. W ostatnich wyścigach zdobywał mniej punktów, niż Nico Hulkenberg w Haasie czy Pierre Gasly w Alpine. Jego Red Bull z pewnością dawał większe możliwości, niż sugerowały to wyniki.

Checo bez kontraktu

Teraz oficjalnie ogłoszono, że Perez odchodzi z Red Bulla. Nie można mówić o równie przykrej historii, jak w przypadku Ricciardo, ale z pewnością nie jest to najlepsze pożegnanie dla kierowcy F1. W końcu miał obowiązujący kontrakt.

Red Bull uznał jednak, że lepiej go rozwiązać, mimo dodatkowych kosztów. Komunikaty wydał nie tylko zespół, ale także oficjalne konta F1 w social mediach , a także sam kierowca:

„Wielkie podziękowania dla każdej osoby w zespole – od managementu przez inżynierów, mechaników, ludzi z cateringu, obsługi, kuchni, marketingu i komunikacji. Podziękowania również dla ludzi w Milton Keynes. Życzę wam wszystkiego najlepszego na przyszłość. To był zaszczyt ścigać się u boku Maxa i dzielić sukcesy. Szczególne podziękowania dla fanów na całym świecie, a zwłaszcza dla meksykańskich fanów za ich nieustanne wsparcie każdego dnia. Spotkamy się znów niebawem.” – oznajmił Meksykanin.

Na tym etapie raczej trudno mówić o roli kierowcy rezerwowego w rodzinie Red Bulla. Meksykanin z pewnością zabierze ze sobą sponsorów, dlatego zespół będzie szukał nowych inwestorów. Istnieją niewielkie szanse na to, że Checo dostanie w przyszłym roku szanse ścigania się w F1. Każdy fotel jest już praktycznie zajęty.

Kto zastąpi Pereza? Wbrew pozorom, Red Bull nie ma dużego wyboru. Rezygnacja z zakontraktowania Alonso czy Sainza ograniczyła możliwości. Podejrzewamy, że obie kandydatury nie były ciepo przyjęte przez rodzinę Verstappenów.

W grę wchodzą przede wszystkim Lawson oraz Tsunoda. Nowozelandczyk jest faworytem, ale Japończyk miał ostatnio zrobić duże wrażenie podczas testów. Podejrzewamy, że decyzja zostanie ujawniona jeszcze w tym tygodniu.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nissan Note 2024

Nieoczekiwane połączenie gigantów? Japończycy rozważają poważną fuzję

Red Bull 2024

Skrzydłowy Verstappena już ogłoszony. Nie wszyscy są zachwyceni