Niektórzy komentujący to nagranie nie mają pewności, kto jest winny. Zgodnie z polskim prawem, sytuacja jest bardzo jasna i nie powinno być najmniejszych wątpliwości ze wskazaniem sprawcy.
Nieostrożność bywa częstą przyczyną niepożądanych zdarzeń drogowych. Nierzadko objawia się wymuszeniem pierwszeństwa, czego przykładem może być ta historia. Kolizja z motocyklistą była do uniknięcia, ale jeden z jej uczestników zachował się lekkomyślnie.
Użytkownik jednośladu powoli wyprzedzał ciąg samochodów znajdujących się w korku. Z podporządkowanych odcinków i posesji wjeżdżali inni uczestnicy ruchu, którzy chcieli znaleźć się na głównej arterii.
Kolizja z motocyklistą – kto zawinił?
Nagrywający jechał powoli, gdy nieco szybciej jadący motocyklista zaczął go wyprzedzać. W tym samym czasie przed autora materiału chciał wjechać użytkownik francuskiego samochodu. Po chwili znalazł się na kursie kolizyjnym z użytkownikiem jednośladu.
Co ciekawe, samochód uderzył w boczną strefę motocykla, a mimo to jego użytkownik zdołał utrzymać równowagę. Z pewnością pomogły umiejętności, refleks i prędkość. Gdyby się toczył lub jechał szybciej, doszłoby do upadku.
Niektórzy twierdzą, że użytkownik jednośladu jest współwinny. To nieprawda. Nie było tam znaku informującego o skrzyżowaniu ani linii ciągłej. Nie było mowy o wykroczeniu ze strony motocyklisty.
Kierowca, który zamierza wjechać na odcinek z pierwszeństwem powinien natomiast ustąpić tym, którzy już się na nim znajdują – nawet jeśli wyprzedzają w miejscu niedozwolonym.
Wskazanie sprawcy zdarzenia nie należy więc do skomplikowanych czynności. Nagranie nie pozostawia złudzeń. To kierowca auta osobowego powinien dostać mandat lub podać numer polisy, by użytkownik motocykla mógł go naprawić z ubezpieczenia sprawcy.
Najważniejsze jednak, że nikomu nic się nie stało. Pamiętajmy, by nigdy nie podejmować się takich manewrów. Jadąc motocyklem zawsze należy uwzględnić potencjalne zagrożenia podczas wyprzedzania i omijania.