Takie sytuacje są bardzo często mylnie interpretowane przez ich uczestników. Sprawa jest jednak oczywista i nikt nie powinien mieć wątpliwości, kto ponosi winę.
Kolizja podczas wyprzedzania w terenie zabudowanym to nic nadzwyczajnego. Nierzadko dochodzi do takich zdarzeń. Okoliczności bywają różne, ale błąd jest zazwyczaj taki sam. Warto więc spojrzeć na dołączone poniżej nagranie i zrozumieć, jak do tego doszło.
Kierowca, który podjął się wyprzedzania nie złamał przepisu. Linia przerywana sugeruje, że mógł rozpocząć swój manewr. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy mieścił się w ograniczeniu prędkości, ale nie to było bezpośrednią przyczyną kolizji.
>Brawurowa zmiana kierunku jazdy zakończona zderzeniem (Video)
I tu dochodzimy do drugiego uczestnika niepożądanej historii. Kierowca, który uznał, że chce zjechać z głównej drogi i skręcić w lewo spojrzał jedynie przed siebie. Nie upewnił się, czy nikt za nim nie podjął się innego manewru.
I to był bardzo duży błąd. Gdyby spojrzał w lusterka, dostrzegłby prawidłowo wyprzedzającego uczestnika ruchu. W wyniku jego nieostrożności doszło do kolizji, której efektem są dwa poważnie uszkodzone samochody.
>Estoński kierowca TIR-a i niebezpieczne wyprzedzanie. Kara? 4000 złotych (wideo)
Pamiętajmy, by przed zmianą toru i kierunku jazdy zawsze upewniać się, czy nie nadjeżdża jakiś inny pojazd – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Po to są lusterka. Nie warto podejmować ryzyka i jechać „na zaufanie”.