To niepokojące zdarzenie miało miejsce Kozach na ulicy Bielskiej (województwo śląskie).
Nie jest tajemnicą, że w transporcie brakuje rąk do pracy. Przez to przyjmuje się osoby, które nie do końca wiedzą, jak powinny zachowywać się za kierownicą. Doświadczeni kierowcy też bywają lekkomyślni. Oto kolejny zawodowy ryzykant, który był bliski spowodowania wypadku.
Zacznijmy od tego, że podejmowanie się takich manewrów wielotonowym zestawem w terenie zabudowanym to skrajna nieodpowiedzialność oraz głupota. Liczne posesje, skrzyżowania, piesi, rowerzyści, przejścia dla pieszych – na to wszystko trzeba uważać. Tymczasem kierowca TIR-a stwierdził, że to odpowiednie miejsce, by wyprzedzać pojazdy osobowe.
Zawodowy ryzykant w akcji
Pierwszy manewr wyprzedzania został podjęty przez podwójną ciągłą i przejście dla pieszych. Później nie było lepiej. Zawodowy ryzykant powtórzył realizację tego samego pomysłu, tyle że kawałek dalej.
Czy spieszył się? Być może. To jednak niczego nie usprawiedliwia. Problem tkwi w mentalności, która eliminuje zdrowy rozsądek i wnosi na piedestał poczucie wyższości. Taki człowiek myśli, że może więcej. Trudno więc dziwić się, że na drogach dochodzi do wielu wypadków z udziałem wielotonowych zestawów.
Ten kierowca powinien stracić uprawnienia i dodatkowo trafić na badania psychologiczne, by lekarz dokładnie sprawdził, czy ten człowiek może prowadzić jakikolwiek pojazd mechaniczny. Być może ma problem z rzeczywistą oceną sytuacji, w której się znajduje.