Słynny Zakręt Mistrzów daje się we znaki kolejnym kierowcom. Tym razem znacznie poważniej, niż ostatnim razem.
Wczoraj informowaliśmy, że kilka dni temu w tym miejscu doszło do utraty panowania nad samochodem, poślizgu i wjazdu na skarpę. Zdarzyło się to w godzinach wieczornych, dlatego ruch był mały. Na szczęście skończyło się jedynie uszkodzeniem pojazdu.
Kolizja i dachowanie
Niestety, przypadek z dzisiejszego poranka jest znacznie mniej optymistyczny. Ponownie jeden z kierowców stracił kontrolę nad autem, ale tuż obok jechał inny uczestnik ruchu. W wyniku tego doszło do kolizji. Oba samochody wypadły z drogi i jeden z nich dachował.
Na miejsce zostały wezwane służby ratownicze. Jak udało się ustalić, nikt nie zginął. Przez kilka godzin trwały prace związane z oczyszczeniem i udrożnieniem jezdni. To spowodowało utrudnienia w ruchu. Teraz można już liczyć na płynny przejazd.
W tym roku wydarzyło się w tym miejscu przynajmniej kilkanaście niebezpiecznych sytuacji. Być może to najwyższy czas, by zastosować dodatkowe oznakowanie. Bardziej inwazyjnym pomysłem byłoby przeprojektowanie zakrętu, choć to wymagałoby większych środków finansowych. Pojawiają się także głosy na temat fotoradaru.
Zakręt Mistrzów – dlaczego dochodzi do wypadków?
Ten niepozorny łuk na wysokości Rudy Śląskiej jest newralgicznym punktem DTŚ (Drogowej Trasy Średnicowej). Ma to związek z jego geometrią. W momencie wjazdu, kąt zakrętu jest inny, niż podczas wyjazdu. To prowokuje kierowców do nieco gwałtowniejszego ruchu kierownicą, co przy wysokiej prędkości (często niedozwolonej) i trudnych warunkach potęguje zagrożenie.