Ten popularny łuk na Drogowej Trasie Średnicowej ponownie dał o sobie znać. To kolejne tego typu zdarzenie w tym miesiącu.
W końcu musi coś się zmienić. Nagłaśnianie sprawy nie jest w stu procentach skuteczne, bo nie do każdego użytkownika tej drogi docierają informacje z mediów. Nie wszyscy też traktują te doniesienia na tyle poważnie, by rzeczywiście bardziej uważać.
Miejmy nadzieję, że zarządca drogi w końcu podejmie jakieś działania. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przeprojektowanie tego odcinka, ale to spowodowałoby czasochłonne utrudnienia w ruchu oraz duże koszty. Być może lepszym wyjściem byłby fotoradar? Nie jesteśmy zwolennikami takich rozwiązań, ale w tym przypadków istnieją logiczne przesłanki, by wykorzystać to urządzenie.
Spotkanie z barierkami
Pierwsze tegoroczne zdarzenie na Zakręcie Mistrzów miało miejsce na jezdni biegnącej w stronę Katowic. Tym razem doszło do potężnej kolizji na nitce prowadzącej w przeciwną stronę. Brał w niej udział tylko jeden samochód – japoński SUV.
Jak widać na nagraniu, kierowca wpadł w poślizg i nie zdołał już opanować sytuacji. W wyniku tego uderzył w barierę energochłonną, a samochód obrócił się wokół własnej osi. Pozostali kierowcy, którzy byli w pobliżu zdołali wyhamować i włączyć światła awaryjne, by ostrzec innych.
Z tego, co udało się nam ustalić, nikt nie odniósł poważnych obrażeń w tym zdarzeniu. Ruch został spowolniony ze względu na prace porządkowe po kolizji, ale wydarzyło się to w godzinach wieczornych, dlatego nie było dużego zatoru drogowego.
Zakręt jak każdy inny?
To cieszące się niechlubną sławą miejsce należy do najniebezpieczniejszych na całej DTŚ. Chodzi o nietypowe poprowadzenie linii zakrętu. W momencie wejścia, ma ona inny kąt, niż w chwili wyjścia, co wymusza korektę kierownicą.
Niektórzy w tej sytuacji niepotrzebnie hamują do oporu lub zbyt gwałtownie skręcają, co doprowadza do poślizgu. Nie pomagają też kiepskie opony, śliska nawierzchnia w deszczowe dni i prędkość, która często przewyższa tę dopuszczalną w tym miejscu (80 km/h).