70-letni dyktator o imperialistycznych ambicjach wciąż niszczy wolny kraj, który stara się bronić na wszystkie możliwe sposoby.
Wyszkolenie NATO przynosi rezultaty. Kolejne rosyjskie pojazdy wielozadaniowe idą z dymem, co jest dobrą wiadomością dla sił ukraińskich. Nie ma wątpliwości, że wróg ma przewagę liczebną, ale zaskakuje archaiczność sprzętu z jakiego korzysta.
Putin wysyła kolejnych żołnierzy na rzeź. Chce za wszelką cenę zdobyć Ukrainę, choć dziś nie ma to już żadnego sensu. Musiałby doprowadzić to państwo do ruiny, a następnie przesiedlić obywateli Rosji na jego terytorium. Wielomiesięczna okupacja nie wchodzi w grę, bo Rosji na to nie stać. Chyba, że dalej będzie poświęcać gospodarkę i własny naród.
Przejmowanie, porzucane i niszczone
Co chwilę ukraińskie wojsko udostępnia zdjęcia ujawniające ogrom strat z jakim boryka się rosyjska armia. Trudno uwierzyć, że niektóre pojazdy mają kilkadziesiąt lat. Znaczna część z nich powinna być obiektami muzealnymi.
Niektórzy rosyjscy żołnierze porzucają maszyny i idą na wschód rezygnując z konfrontacji. I trudno się temu dziwić, skoro nie widzą sensu wojny z bratnim narodem. Są też tacy, którzy ślepo wierzą dyktatorowi i starają się atakować, co nie zawsze przynosi efekty.
Według Ukraińców, w tej wojnie zginęło już 14,5 tysiąca Rosjan. Wróg nie chce zabierać ich ciał z pola walki, co pokazuje, kim oni są dla 70-letniego zbrodniarza wojennego. Rodziny ofiar nie zawsze są świadome, gdzie są ich bliscy.
Rosjanie atakują szkoły, miejsca publiczne i bloki mieszkalne. Chcą unicestwić państwo, w którym mieszkali ich krewni i przyjaciele. O tym nie można zapomnieć. Zawieszenie broni nie będzie końcem.
Każdy, kto dopuścił się tych zbrodni powinien za nie odpowiedzieć. Reparacje wojenne i wyroki dla agresorów muszą doprowadzić do choćby szczypty sprawiedliwości w tej całej absurdalnej tragedii.