Historia marki z brytyjskimi korzeniami jest bardzo barwna i bogata. Ostatni rok wydaje się jednak nietypowy na tle ostatnich dekad. To jednak nie oznacza niestabilnej sytuacji, choć inwestorzy i właściciele akcji mogą mieć inne zdanie.
Po siedmiu miesiącach od poprzedniej transakcji, może nastąpić kolejna sprzedaż McLarena. Wydaje się to bardzo ciekawe posunięcie, które pewnie ma jakieś drugie dno. Nikt po tak krótkim czasie nie pozbywa się tak renomowanego producenta.
Przypomnijmy, że od marca właścicielem tej firmy był Mumtalakat, czyli fundusz majątku narodowego Królestwa Bahrajnu. Teraz do sieci wyciekły informacje dotyczące zmiany posiadania. Zastanawiamy się, kiedy nastąpiła decyzja o sprzedaży.
Raczej nie był to spontaniczny krok. Taki plan mógł powstać jeszcze przed wcześniejszym zakupem, który przeniósł udziały do Bahrajnu. Być może jest to związane z kwestiami prawnymi lub podatkowymi. Niemniej jednak, sytuacja wydaje się ciekawa.
Szybka sprzedaż McLarena
Jaki podmiot nabył tę kultową markę? To CYVN Holdings, czyli zupełnie nieznany gracz z perspektywy polskiego fana motoryzacji. Mamy jednak kilka informacji na jego temat, które mogą nieco rozjaśnić sytuację.
CYVN Holdings ma na pewno ambicje motoryzacyjne. To grupa inwestycyjna, która w zeszłym roku kupiła udziały kontrolne w Gordon Murray Technologies. Jest największym udziałowcem marki Nio, która oferuje już swoje samochody na polskim rynku.
Sprzedaż McLarena objęła zarówno dział motoryzacyjny, jak i sektor wyścigowy. Czy to zwiastuje zmiany? Jeśli tak, to na pewno na wysokich szczeblach. Pod względem organizacyjnym, taki konglomerat nie może podlegać przesadnie szybkim decyzjom.
Komunikat informujący o planie przejęcia został okraszony szeregiem marketingowych wypowiedzi, które tak naprawdę niczego nie wnoszą. Nie wiemy, co stoi i za decyzją jednej, i za decyzją drugiej strony. Możemy jedynie przypuszczać, że chodzi o pieniądze – w szerokim ujęciu.
Szczegóły finansowe nie zostały ujawnione, podobnie jak jakiekolwiek informacje dotyczące zmian strategii. Być może z perspektywy klienta nie zmieni się nic. Trzeba jednak zaczekać na rozwój wydarzeń.