Tendencje rynkowe zapędzają producentów w elektryczny róg, który nie jest lepszy od tego koziego. Krótko mówiąc, trzeba przystosować się do nowych norm emisji, a te nie są oparte na popycie rynkowym. Niektórzy producenci potrafią jednak „lawirować” między młotem a kowadłem, czego przykładem ma być kolejna Mazda MX-5. Konserwatywni fani motoryzacji mogą zacierać ręce.
Kolejna Mazda MX-5 – zachowanie koncepcji
Liczba samochodów, które dają pierwotne wrażenia z jazdy jest dziś niewielka. Tak naprawdę można je policzyć na palcach jednej ręki. Kultowe Porsche Cayman już znika, a Alpine A110 za chwilę podzieli jego logo. Ich następcy mają utrzymać napędy akumulatorowe. Tymczasem kolejna Mazda MX-5 zachowa układ spalinowy.
Marka z Hiroszimy od lat zmierza pod prąd, co podoba się purystom. Nie jest to jedynie marketing, co potwierdza aktualna gama. Dla przykładu, flagowy SUV jest dostępny z sześciocylindrowym, rzędowym dieslem o pojemności 3,3 litra.
To oczywiste, że japoński roadster nie otrzyma tak dużej jednostki, ale istnieją powody, by przypuszczać, że będzie to większa konstrukcja, niż aktualnie oferowana. Przypomnijmy, że w polskiej ofercie jest jedynie 1,5-litrowy benzyniak. Na niektórych rynkach jest także dwulitrowy, również wolnossący silnik.
Mimo zaostrzenia przepisów dotyczących emisji spalin, kolejna Mazda MX-5 ma zachować charakter znany z poprzedników. Brzmi to ryzykownie, ale pamiętajmy, że japoński inżynierowie mają odpowiednie zdolności, by producent uniknął kar w tym zakresie.
Napęd spalinowy pozostanie
Masahi Nakayama, dyrektor generalny działu projektowania Mazdy, oznajmił w wywiadzie dla Road & Track, że kolejna Mazda MX-5 będzie jeszcze lżejsza. I to zaskakująca informacja, biorąc pod uwagę rozwój technologiczny oparty na ciężkich podzespołach.
Co ciekawe, silnik ma pozostać wolnossący. Czy będzie go wspierać elektryczność? Jeśli tak, to stawiamy na miękką hybrydę. Instalacja 48-woltowa stanowi najlżejszą z możliwych koncepcji. Warianty HEV, a tym bardziej PHEV wywindowałyby masę pojazdu.

MX-5 w następnym wydaniu będzie ważyło w okolicach 1000 kilogramów. Osiągnięcie takiego rezultatu przy współczesnych przepisach stanowi naprawdę ogromne wyzwanie. Czego więc należy się spodziewać?
Wydaje się, że układ napędowy będzie maksymalnie prosty. Dużą rolę odegrają konstrukcje podwozia i nadwozia. Niewykluczone, że oprócz aluminium, pojawią się liczne części z włókna węglowego, które zapewniają sztywność i lekkość.
Kolejna Mazda MX-5 wierna tradycji
Rozwinięcie aktualnej koncepcji zamiast rewolucji to w tym przypadku jedyna słuszna droga. Niektórzy producenci na miejscu Mazdy już zrobiliby z MX-5 jakiegoś miejskiego crossovera albo SUV-a, co byłoby prawdziwą profanacją.
Na tym etapie jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach, ale wypowiedzi wysoko postawionych przedstawicieli tej marki napawają optymizmem. Jeśli kolejna Mazda MX-5 będzie ważyła mniej, niż tonę i miała około 200 koni mechanicznych, to przy jej wyważeniu będzie naprawdę świetną zabawką.
Otwartą kwestią pozostaje dystrybucja samochodu. Pamiętajmy, że Europa coraz śmielej zamyka się na konstrukcje stricte spalinowe, co jest głupotą na tym etapie rozwoju napędów akumulatorowych. Politycy muszą mieć w tym jakiś interes.
Tak czy inaczej, nawet jeśli nowa MX-5 nie trafi bezpośrednio na Stary Kontynent, to na pewno będzie z czasem importowana. Tak samo było kiedyś z Mustangiem, a dziś jest z wielkimi SUV-ami Dodge’a i Cadillaca.