Duża liczba samochodów i spowolniony ruch powinien dać do myślenia wszystkim użytkownikom drogi.

Niestety, w takich warunkach również dochodzi do dekoncentracji i lekceważenia przepisów. Nierzadko kończy się poważnymi konsekwencjami, takimi jak kolizje i wypadki. W tym przypadku nieostrożny kierowca Toyoty był sprawcą uszkodzenia trzech samochodów.

Zaczęło się od dużej kolejki do lewoskrętu. Przed nagrywającym znajdował się sznur aut, dlatego trzeba było wykazać się cierpliwością. Pojazdy stopniowo przesuwały się do przodu, ale nie było to płynne. Czasami konieczne było hamowanie do zera.

Nieostrożność kierowcy Toyoty

Użytkownik japońskiego samochodu musiał się zagapić w najmniej odpowiednim momencie. Z impetem uderzył w znajdującą się przed nim Skodę Fabię, która w konsekwencji wjechała w kolejne auto – Renault Lagunę. W zdarzeniu uczestniczyły więc trzy pojazdy. Ten środkowy, czeski hatchback, ucierpiał najbardziej, bo z dwóch stron.

Nie ma wątpliwości, kto poniósł odpowiedzialność za to zdarzenie. Co ciekawe, kierowca Toyoty miał najpewniej do dyspozycji systemy zapobiegające kolizji, ale musiał je wyłączyć. To częste zjawisko. Użytkownicy nowych samochodów dezaktywują tego typu zabezpieczenia, bo są one inwazyjne w działaniu i nie zawsze uruchamiają się wtedy, kiedy powinny. To jednak nie zmienia faktu, że lepiej dwa razy zahamować większego bez sensu, niż raz nie zahamować i doprowadzić do kolizji trzech samochodów.