Każdemu z nas mógł przytrafić się błąd podczas parkowania, ale z pewnością nikt nie dostał mandatu, na którego pokrycie nie wystarczyłaby nawet szóstka w lotto.
Taki los spotkał natomiast pewną Greczynkę, która dostała grzywnę za złe parkowanie. Dowiedziała się o tym, gdy otrzymała dokument przysłany z urzędu. Po zobaczeniu kwoty, jaką ma zapłacić, była bliska utraty przytomności.
Jak wynik z przekazanego pisma, kobieta miała zapłacić 6 648 444 euro, co przy aktualnym kursie (4,79) oznacza wydatek 31 846 046 złotych. Suma wydaje się kosmiczna – no chyba że pozostawiła samochód w newralgicznym miejscu już przed naszą erą (za czasów starożytnej Grecji) i nikt go nie przestawił do dziś. A nie, czekaj. Nie było wtedy samochodów…
Kobieta dostała grzywnę za złe parkowanie – poprosiła o płatność gotówką
Greczynka początkowo myślała, że chodzi o kwotę 6648 euro, co wciąż było dla niej horrendalną sumą. Później jednak dokładnie przyjrzała się podanej liczbie i poziom stresu wyraźnie wzrósł. Uznała jednak, że to niemożliwe i musiało dojść do pomyłki, dlatego udała się do urzędu, by wyjaśnić sprawę.
Gdy podeszła do okienka i pokazała pracownikowi otrzymany dokument, zapytała żartobliwie, czy może zapłacić gotówką. Urzędnik nie krył zakłopotania, ale szybko wychwycił, że to błąd. Zapewnił kobietę, że nie będzie musiała uiszczać takiej opłaty, czym zaoszczędził jej 6,6 miliona euro. Dobry z niego człowiek.
Urzędnicy nie wiedzą, na jakim etapie doszło do błędu, choć to wydaje się oczywiste. Ktoś musiał wskazać tę liczbę i ktoś musiał to zatwierdzić. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, odpowiedzialność zostanie rozmyta.
Warto w tym miejscu dodać, że średnia pensja w Grecji to 713 euro. Kobieta mogłaby nie zdążyć w tym życiu ze spłacaniem grzywny. Podejrzewamy, że jej prawnuki też nie…