Gdy duże emocje biorą górę, podjęcie prawidłowych decyzji nie jest takie oczywiste. Ta historia jest tego przykładem.

Na nagraniu widać, jak użytkownik samochodu dostawczego podejmuje się wyprzedzania lewym pasem autostrady A2. Jako że na prawym znajdowała się kolumna pojazdów, manewr trwał nieco dłużej. Kierowcę limuzyny zdenerwowało wolne wyprzedzanie, dlatego postanowił się zemścić.

Było to oczywiście skrajnie nierozsądne i niebezpieczne zarazem. Nic nie dało się na tym ugrać poza stratami materialnymi. Skoro użytkownik bawarskiego auta był tak niecierpliwy, to po co tracił czas na blokowanie innego pojazdu? Trudno o logiczny argument. Mógł jedynie dać upust swoim emocjom, co nie jest raczej dużą satysfakcją.

Stłuczka i dyskusja

Białe BMW znalazło się przed autem użytkowym. Kierowca tego pierwszego postanowił wyraźnie zahamować, aby spowolnić nagrywającego. W końcu doszło do kolizji. Oba samochody zjechały na wąski pas awaryjny.

Zatrzymywanie się i wychodzenie z kabiny w takim miejscu jest samo sobie niebezpieczne. W końcu obok pędzą inni uczestnicy ruchu z prędkościami przekraczającymi 100 km/h. Trzeba było jednak załatwić sprawę.

Kierowca bawarskiej limuzyny wdał się w dyskusję sugerując, że to wina drugiego uczestnika zdarzenia. Trudno byłoby jednak przekonać do tego nawet skrajnie naiwne osoby. Nagrywający nie miał uszkodzeń na swoim aucie, dlatego nie wzywał policji. Oznajmił za to, że ma materiał z całego zdarzenia.

Sprawca zdarzenia próbował wymusić odszkodowanie bezpośrednio od nagrywającego, co oczywiście spełzło na niczym. W końcu zrobił zdjęcia i odjechał.

Nagranie jednoznacznie wskazuje, że to nagrywający zajechał drogę i zaczął nagle hamować przed maską większego pojazdu. Jego postawa mogła doprowadzić do jeszcze poważniejszych konsekwencji. Pozostaje mieć nadzieję, że następnym razem powstrzyma złe emocje i pomyśli zanim stworzy zagrożenie na drodze.