Nie każdy uczestnik ruch rozumie obowiązujące przepisy. Niektórzy jeżdżą „po swojemu”, co  generuje duże zagrożenie dla innych.

Ta sytuacja jest kolejnym przykładem głupoty, jaką można spotkać na polskich drogach. Zaczęło się od normalnego, wręcz oczywistego zachowania nagrywającego, który zatrzymał się przed zieloną strzałką. Pozwala ona na warunkowe minięcie sygnalizatora świecącego na czerwono. Poprzedzić musi to jednak wytracenie prędkości do zera i upewnienie się, że wjazd na skrzyżowanie, przejście lub śluzę nie będzie tworzył niebezpieczeństwa.

Użytkownik Audi stwierdził, ze nagrywający zachował się nieprawidłowo. Być może nawet pomyślał, że chce wymusić odszkodowanie. Błyskawicznie zbliżył swoje czarne A6 Avant do klapy drugiego uczestnika zdarzenia i wymownie użył klaksonu.

Nietypowa reakcja

Kierowca niemieckiego samochodu strąbił nagrywającego, ale nie zamierzał odpuszczać. Trzymał się blisko drugiego pojazdu aż napatoczyła się okazja zrównania bocznymi szybami z drugim kierowcą. Wtedy też doszło do krótkiej wymiany zdań.

Nagrywający oznajmił, dlaczego zatrzymał samochód. Użytkownik Audi postanowił go wtedy wyśmiać. Niewykluczone, że w ogóle nie wiedział o tym przepisie albo nie był w stanie zrozumieć zachowania drugiego kierowcy.

To tylko pokazuje, jak niektórzy podchodzą do przepisów ruchu drogowego. Lekceważenie znaków oraz szeroko pojęta nonszalancja w stosunku do innych kierujących jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności, która prowadzi do nieszczęścia. Lepiej tego unikać.