Oto jeden z przykładów drogowej bezmyślności wymieszanej z cwaniactwem. Ten uczestnik ruchu powinien ponieść poważne konsekwencje swojego zachowania.
Aż trudno uwierzyć, że osoby posiadające uprawnienia do kierowania pojazdami mogą zachowywać się w taki sposób. Kierowca Toyoty postąpił wręcz skandalicznie. Przez swoją bardzo złą decyzję zablokował korytarz życia.
Zaczęło się od poważnego zdarzenia na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. W efekcie doszło do pożaru samochodu. Służby ratunkowe starały się dotrzeć na miejsce jak najszybciej, by pomóc potencjalnym poszkodowanym.
Jeden był niecierpliwy
Momentalnie utworzył się korek. Warszawscy uczestnicy ruchu w znakomitej większości wiedzieli, jak się zachować. Pomiędzy pasami utworzyli korytarz życia, po którym mógł bezproblemowo przejechać ambulans.
Niestety, znalazł się jeden niecierpliwy, który zawrócił i jechał pod prąd korytarzem życia – to właśnie wspomniany kierowca Toyoty. Tym sposobem stanął przed maską karetki na sygnale. Na tym jego głupota nie została zakończona. Zamiast odbić w prawo i udrożnić przejazd, zaczął zawracać, by ponowie ustawić samochód w prawidłowym kierunku.
Mógł to już zrobić po przepuszczeniu ratowników. Podejrzewamy więc, że spanikował. Niemniej jednak nie doszłoby do tego, gdyby od początku zachowywał się w prawidłowy sposób. Pamiętajmy, że w takich sytuacjach mogą liczyć się minuty, a nawet sekundy, od których zależy ludzkie życie. Warto wykazać się wyrozumiałością i cierpliwością, by nie narażać ludzkiego życia.