W wielu zakątkach Europy nie można liczyć na nowoczesną infrastrukturę drogową. To powoduje pewne utrudnienia.

Przekonał się o tym pewien ukraiński kierowca, którego nawigacja zaprowadziła na drogę gruntową. W pewnym momencie znalazł się przed drewnianym mostem. Jak sugerował znak zakazu, wielotonowy zestaw nie powinien przejeżdżać przez tak lekką konstrukcję. Niestety, kierowca TIR-a zlekceważył ograniczenie do 3 ton, co doprowadziło do poważnych konsekwencji.

Pod kołami naczepy zaczęły pękać deski. W końcu most nie wytrzymał obciążenia i runął pod kołami wielotonowego zestawu. W wyniku tego TIR wpadł do rzeki. Głębokość wody była na szczęście skromna, dlatego użytkownikowi maszyny nie groziło utonięcie. Mógł w miarę bezpiecznie opuścić szoferkę drzwiami lub oknem.

Koszty zlekceważenia znaku

Wydobycie z wody pojazdu i naczepy z pewnością nie było łatwe. Użycie ciężkiego sprzętu okazało się konieczne. Biorąc pod uwagę otoczenie, dotarcie pomocy mogło trwać dłuższą chwilę. Nie wiadomo również w jakim stanie był sam ładunek. Do kabiny ciągnika musiała dostać się woda. Duże prawdopodobieństwo, że karoseria również została wyraźnie uszkodzona.

Pozostaje jeszcze kwestia drewnianego mostu. Być może była to jedyna droga prowadząca do tego konkretnego miejsca, co nie napawa optymizmem. Odbudowa takiej konstrukcji na pewno wymagała sporego nakładu pieniędzy i sił. Kto za wszystko zapłacił? Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy ukraińska polisa ubezpieczeniowa pokrywa taki zakres szkód.