Teoretycznie nie jest to trudne zadanie, ale nie od dziś wiadomo, że niektórzy posiadacze aut średnio sobie radzą z prowadzeniem.
Ten kierowca pick-upa przypadkowo pokazał, jak nie wodować łodzi. Ford F-150 to bez wątpienia świetny samochód, ale nie jest amfibią. Ten mężczyzna raczej tego nie wiedział. Mógł także mieć spore kłopoty z koordynacją ruchową.
Jak widać na poniższym nagraniu, do samochodu była podpięta przyczepa, na której znajdowała się łódź. Wystarczyło zjechać z pochylni i bezpiecznie ściągnąć łódź. Niestety, coś poszło nie tak i doszło do sporych utrudnień.
Powódź w kabinie
Z niewiadomych przyczyn, kierowca pick-upa nie wyczuł, że jego auto traci grunt pod kołami. Niewykluczone, że mężczyzna nie zaciągnął też hamulca ręcznego. Efekt był taki, że do wnętrza wlało się mnóstwo wody.
Wydaje się, że w pewnym momencie pojawiła się panika. Podejrzewamy, że auto posiadało napęd na cztery koła, ale był aktywowany tryb jedynie na tylną oś, dlatego nie było szans na wyjechanie z wody.
Z komentarzy na Instagramie wynika, że sytuację zauważył właściciel Jeepa Wranglera i postanowił szybko pomóc użytkownikowi zalanego samochodu. Ostatecznie, udało się wyciągnąć auto z wody.
Wyświetl ten post na Instagramie
Akcja wyglądała bardzo amatorsko i z pewnością przyniosła bardzo duże straty. Osuszenie wnętrza będzie wymagało wyjęcia wielu elementów tapicerowanych. Trudno wykluczyć również uszkodzenia mechaniczne. Woda mogła dostać się przez dolot do silnika. Każdy wie, co w takich sytuacjach dzieje się z korbowodami i całą resztą.