To jedno z tych zdarzeń, które pokazują, że kultura jazdy w Polsce pozostawia bardzo wiele do życzenia.
Nie ma wątpliwości, że sytuacja była niebezpieczna. Kierowca Mercedesa podjął się wyprzedzania, ale źle ocenił odległość od samochodów zbliżających się z przeciwka. Zmrok i nieoświetlona droga z pewnością nie pomagały.
Nagrywający jechał w wyprzedzanym aucie. Podejrzewamy, że był to któryś z japońskich modeli pozbawionych klasycznej przekładni, o czym dowiedzieliśmy się już po zakończeniu manewru użytkownika niemieckiego sedana.
Przesadne nerwy
Jak już wspomnieliśmy, kierowca Mercedesa zachował się źle. Niemniej jednak postawa nagrywającego również nie napawała optymizmem. Mężczyzna użył sygnału dźwiękowego i nie można mieć o to pretensji, ale później zaczął świecić „długimi” i gonić czarny samochód.
Skrzynia bezstopniowa wyła niemiłosiernie, co jednoznacznie wskazywało na próbę wykorzystania wątpliwej mocy samochodu. Kierowca Mercedesa zwolnił do niemal zera. Nagrywający go nie wyprzedził. Nie miał mu również niczego do przekazania. Po prostu „błyskał” żeby mu pogrozić lub go ukarać.
Ryzyko jakie podjął użytkownik niemieckiego auta było niepotrzebne, bo kawałek dalej mógł wyprzedzić z zachowaniem znacznie większej odległości. Frustracja kierowcy samochodu z przekładnią CVT też nie powinna mieć miejsca.
Pamiętajmy, że naszą reakcją na niebezpieczne zachowania nigdy nie powinny być rewanże drogowe – to tylko zaognia sytuację i nikomu nie pomaga, a może generować jeszcze większe zagrożenie. Trzeba więc trzymać emocje na wodzy.