Walka ze stereotypami jest trudna, gdy do sieci trafia mnóstwo nagrań potwierdzających słuszność powstawania pewnych określeń.
Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, ale łatwo dostrzec pewne tendencje w przypadku konkretnych grup uczestników ruchu. W tej historii kierowca BMW został spacerowiczem bez wysiadania z auta – jakkolwiek to brzmi.
Nagranie przedstawia perspektywę świadka. Widać, że na ulicy panuje duży ruch. Dodatkowym utrudnieniem jest śmieciarka, która ogranicza płynność przejazdu w przeciwnym kierunku. Użytkownik bawarskiego auta nie zamierzał jednak czekać razem z innymi.
Kierowca BMW został spacerowiczem – w pewnym sensie…
Jak widać na nagraniu, główny bohater tego zdarzenia wjechał na chodnik, jak gdyby nigdy nic i właśnie tamtędy kontynuował jazdę. Nie przejął się obecnością pieszych. Starsza pani musiała wręcz zejść mu z drogi.
Po przejechaniu co najmniej kilkudziesięciu metrów, kierowca BMW wrócił na jezdnię. Czy warto było szaleć tak? No cóż, w jego rozumieniu pewnie tak – w końcu zaoszczędził minutę. Patrząc na to z perspektywy prawa, trudno mówić o rozsądnym działaniu.
Chodniki nie są przeznaczone do jazdy samochodami, co raczej nie wymaga dyskusji. Mimo tego, nietrudno spotkać śmiałków, którzy starają się wykorzystać każdą przestrzeń, by uniknąć oczekiwania w kolejce. Dobrze, że tym razem nikomu nie stała się krzywda. Kierowca powinien jednak otrzymać surowy mandat.