Niektórzy uczestnicy ruchu są tak nieprzewidywalni, że lepiej by zastanowili się, czy powinni w ogóle prowadzić jakiekolwiek pojazdy silnikowe.
Ten kierowca auta dostawczego podniósł ciśnienie innym na drodze ekspresowej. Zachował się bardzo nieodpowiedzialnie. Jego zachowanie pokazało także, jak ważne jest utrzymywanie odstępu od innych.
Historia miała miejsce na odcinku drogi S52 prowadzącej do Wapienicy. Jak widać na nagraniu pochodzącym z samochodu świadka i jednocześnie uczestnika zdarzenia, użytkownik białego auta późno zorientował się, że chce skorzystać ze zjazdu. Warto zaznaczyć, że poruszał się w tym momencie lewym pasem, co nie ułatwiało zadania.
Sam nie wiedział, jak to zrobić
Chwilę później wyraźnie odhamował, czym doprowadził do efektu domina. Następnie zaczął zmieniać pas. Wtedy też kierowca koreańskiego SUV-a podjął się jego wyprzedzania. Jak się okazało, było na to zdecydowanie za wcześnie.
Użytkownik dostawczego pojazdu coraz mocniej hamował zajmując oba pasy. Zmusił do gwałtownego hamowania nie tylko kierowcę Hyundaia, ale też uczestnika ruchu jadącego środkowym torem jazdy. Na szczęście obaj zachowali czujność i uniknęli kolizji.
Kolejka do zjazdu była długa i można było do niej dołączyć bez tworzenia takiego zagrożenia – zarówno wcześniej, jak i później. Kluczem była tu płynność, której zabrakło. Kierowca raczej nie patrzył na to, co dzieje się za nim. Wyhamował ruch na dwóch pasach niemal do zera, co na drogach ekspresowych i autostradach jest przepisem na poważny wypadek.