Moda na dodatkowe ledy trwa w najlepsze. Tego typu światła można dostać za grosze, co przyciąga wielu chętnych. Montaż też nie należy do specjalnych wyzwań.
Niestety, ich jakość jest często śmiesznie niska i nie ma mowy o dobrej widoczności dla innych użytkowników dróg, którzy zwyczajnie mogą nie zauważyć zbliżającego się pojazdu – tym bardziej w kiepskich warunkach. Jeżeli dorzucimy do tego ciemny kolor, robi się naprawdę niebezpiecznie.
Przekonał się o tym jeden z kierowców, który pokonywał drogę krajową nr 15 w kierunku Gniezna. Gdy kończył manewr wyprzedzania, z przeciwka zbliżał się już inny pojazd – właśnie na „marketowych ledach”. Prowadzący go mężczyzna musiał wykorzystać pobocze.
Trudno obwiniać kierowcę srebrnego hatchbacka – wyprzedzał w dozwolonym miejscu i z jego perspektywy nie było żadnego widocznego zagrożenia w chwili rozpoczęcia manewru. Gdyby szare auto było wyposażone w normalne oświetlenie, łatwiej byłoby je dostrzec z większej odległości.
Nie warto decydować się na takie gadżety. Poza tym, taka aura powinna wymusić na kierowcach korzystanie ze świateł mijania. Pamiętajcie o tym.