To może być bardzo ważny model dla południowokoreańskiej marki, choć raczej nie będzie miał związku z rynkami Starego Kontynentu. A szkoda, bo zapowiada się naprawdę dobrze.
Kia Syros ma zostać zaprezentowana już 19 grudnia, czyli za trzy dni (w najbliższy czwartek). Zanim jednak to nastąpi, możemy przyjrzeć się zapowiedziom graficznym, które ujawniają coraz więcej szczegółów na temat samochodu.
Jeżeli chodzi o samą sylwetkę, to należy spodziewać się crossovera z atrybutami minivana. Takie auta wciąż cieszą się dużą popularnością – szczególnie na rynkach rozwijających się, gdzie istotny jest pragmatyzm, który nie zawsze musi oznaczać rezygnacji z aktualnie panujących trendów.
I świetnym tego przykładem są Indie. Właśnie w tym kraju należy spodziewać się debiutu tego samochodu. To coraz ważniejszy rynek dla każdego dużego producenta. Przypomnijmy, że pod względem liczby mieszkańców to najbardziej zaludnione państwo na tej planecie.
Kia Syros blisko premiery
Jak sugerują zdjęcia ujawniające fragmenty karoserii, Kia Syros wykorzystuje najnowszy nurt stylistyczny tej marki. Reflektory zostały osadzone nisko w zderzakach. Nad nimi znajdą się światła LED do jazdy dziennej. Pas przedni tego modelu wyróżnia się wysoko poprowadzoną linią maski. To nadaje mu spore pokłady masywności.
Linia boczna ujawnia kompaktowe rozmiary i liczne przetłoczenia. Uwagę zwracają także duże przeszklenia, chowane klamki, osłony błotników oraz relingi dachowe. Nie bez znaczenia są też krótkie zwisy nadwozia.
Tył pozostaje najmniej hojnie ujawnioną częścią karoserii. Wiemy jednak, że został ścięty i uzupełniony pionowymi lampami, które zachodzą na klapę bagażnika – trochę w stylu Volvo. Uwagę zwraca także duża szyba i ostatni słupek zintegrowany ze sporym oknem.
Jeżeli chodzi o wnętrze, to na tym etapie możemy jedynie wróżyć z fusów. Producent obiecuje bogate wyposażenie, co oznacza cyfrowe wskaźniki czy ekran multimedialny. Najważniejsze będą jednak ergonomia oraz praktyczność.
Napędy do wyboru
W Indiach nikt nie kładzie tak dużego nacisku na samochody elektryczne. To klienci mają decydować, jakim autem chcą jeździć. I tak też jest w rzeczywistości. Właśnie dlatego przewiduje się, że Kia Syros będzie dostępna z silnikiem spalinowym – aczkolwiek nie wiadomo, czy wolnossącym, czy doładowanym.
Trudno wykluczyć także wariant hybrydowy. Jeśli taki zostanie dorzucony do oferty, to najbardziej prawdopodobny jest układ HEV, czyli ten samoładujący. Koreańczycy oferują taki zestaw również w swojej europejskiej gamie.
Co ciekawe, wersja elektryczna też ma szanse na debiut. I nie mamy nic przeciwko. Najbardziej istotna z perspektywy klienta jest dywersyfikacja, która zapewni większy wybór. Uzależnienie oferty od jednego źródła napędu do dziś skrajnie błąd – o czym przekonują się dotkliwie marki ze Starego Kontynentu.