To zdarzenie mrozi krew w żyłach i dowodzi, że naprawdę niewiele trzeba, by doszło do tragedii na drodze. Do sieci trafiło kilka nagrań przedstawiających, co kilka dni temu działo się na odcinku M2.
Karambol na węgierskiej autostradzie był spowodowany nieostrożnością – jak to zwykle bywa. Zaczęło się od pierwszej kolizji, a potem doszło do kolejnych. Warunki pogodowe z pewnością przyczyniły się do tak dużej skali zniszczeń.
Widoczność była ograniczona. Gęsta mgła (podobno spowodowana burzą piaskową) nie pozwoliła wielu kierowcom dostrzec w porę zagrożenia. A to było ogromne.
Kolejne pojazdy wjeżdżały w te, które zostały już rozbite. Największe niebezpieczeństwo powodowały wielotonowe zestawy, co oczywiście nie jest zaskoczeniem. Fizyki nie da się oszukać.
Karambol na węgierskiej autostradzie
Do zdarzenia doszło w minioną sobotę po południu. Węgierskie służby miały bardzo trudne zadanie, ponieważ w karambolu uczestniczyły aż 42 pojazdy, w tym 32 samochody osobowe, pięć aut użytkowych i pięć ciężarówek.
Jak przekazały lokalne media, doszło do pożarów, w wyniku których spłonęło 19 samochodów, czyli niemal połowa wszystkich, które uczestniczyły w wypadku.
Niestety, nie obyło się bez tragedii. Karambol na węgierskiej autostradzie odebrał życie jednej osobie. Dwie kolejne trafiły do szpitala w stanie zagrażającym życiu. Kolejne 40 odniosło obrażenia, które wymagają rekonwalescencji, ale nie zagrażają zdrowiu.
Na miejscu pracowało 70 strażaków wykorzystujących nie tylko wozy, ale też cztery helikoptery. Droga była całkowicie zablokowana przez kilkanaście godzin.