Liberty Media, do którego należy Formuła 1, nie kazało długo czekać. To bez wątpienia jedna z najważniejszych informacji, jakie mogły się pojawić w tym środowisku.
Poniedziałkowy wieczór okazał się bardzo ważny dla współczesnej historii „Królowej Wyścigów”. Po serii plotek i spekulacji nadszedł czas na potwierdzenie oficjalnym komunikatem. Cadillac dołącza do najważniejszej kategorii wyścigowej.
Na to zanosiło się już od jakiegoś czasu, tyle że w nieco innej formie. Odpowiadał za to Andretti, który chciał dołączyć do F1. Niestety, władze kręciły nosem. Postanowił więc przyciągnąć ze sobą General Motors.
Mistrz świata sprzed lat spełnił wszystkie wymogi i dysponował regulaminową kwotą konieczną do „wkupienia się”. Dostał zielone światło od FIA, ale i tak nie mógł dołączyć do Formuły 1. Dlaczego? Liberty Media uznało, że nie oferuje żadnej wartości dodanej – tak, kpina.
Cadillac w F1
Andretti nie zamierzał jednak odpuszczać i szukał rozwiązania – jednocześnie rozwijając siedzibę nowego zespołu oraz zatrudniając kolejnych pracowników. Jak się okazało, konsekwentne zachowanie było rozsądnym pomysłem.
Ostatecznie udało się dogadać, ale w nieco innym układzie. Pierwotnie to Andretti miał założyć zespół i mieć do pomocy Cadillaca. Władze F1 nie zgodziły się na taką relację i wymusiło odwrócenie ról.
Teraz to Cadillac ma być kluczowym graczem, a Andretti będzie stanowił jego uzupełnienie – przynajmniej na papierze. W ten sposób pokazuje się, kto rządzi. Jest to zatem swego rodzaju spór personalny. Na szczęście, udało się go w jakiś sposób opanować.
Kibice zachwyceni!
Z perspektywy kibica nie ma to wielkiego znaczenia. Niewykluczone, że Andretti i tak będzie wszystkim dowodził. Czy Liberty Media zgodzą się na taki układ? No cóż, nawet jeśli nie, to i tak może być szarą eminencją.
Najważniejsza informacja jest taka, że od sezonu 2026 będzie aż 22 kierowców i tyle samo bolidów na starcie. Czy to zaowocuje innym systemem punktowym? Tego jeszcze nie wiadomo, ale raczej nie. Aczkolwiek niczego nie można wykluczyć.
Cadillac z pewnością nada kolorytu całej stawce. Jest też znakomitym posunięciem wizerunkowym ze względu na popularyzację F1 w Stanach Zjednoczonych. Trzeba jednak być ostrożnym w optymizmie. Początki bywają trudne.
Aby Cadillac stał się konkurencyjny, konieczne jest co najmniej kilka sezonów albo współpraca, z którymś z doświadczonych zespołów. Pewnych rzeczy nie da się jednak przeskoczyć, dlatego byłoby szokiem, gdyby w pierwszym sezonie startów nie był ostatni w stawce.