Amerykańska marka zaprezentowała w Polsce swój nowy model. Wbrew pozorom, nie miała daleko, ponieważ jest on produkowany w tyskich zakładach koncernu Stellantis.
Jeep Avenger wjechał na nasz rynek. Zanim zdążyliśmy go poznać, zdobył tytuł Car Of The Year 2023. Międzynarodowe jury stwierdziło, że pierwszy samochód elektryczny w historii tego producenta zasłużył na tę prestiżową nagrodę. Dobry początek.
Pod względem stylistycznym nie brakuje mu terenowego animuszu. Auto zostało zaprojektowane w Europie, ale nie brakuje mu licznych podobieństw do legendarnych modeli Jeepa. I to cieszy. Wystarczy rzucić okiem na front, by od razu wiedzieć, z jaką marką mamy do czynienia.
Kwadratowa sylwetka została uzupełniona minimalistycznymi elementami oświetlenia, krótkimi zwisami oraz dodatkowymi osłonami, które chronią jej dolne i boczne krawędzie. Mimo zaledwie czterech metrów długości, miejski Jeep prezentuje się dzielnie.
Jeep Avenger – silniki
Mieliśmy do czynienia z egzemplarzem przedprodukcyjnym, dlatego nie było możliwości odbycia jazd testowych. Na ocenę tego i kilku innych aspektów przyjdzie więc jeszcze czas. Póki co możemy skupić się na danych technicznych.
I tu od razu mamy niespodziankę. Polska jest jednym z zaledwie czterech rynków, na których Jeep Avenger będzie dostępny również w wersji spalinowej. I jest to bardzo słuszna decyzja. Według nas konfiguracja oparta na benzynowym silniku powinna być oferowana globalnie, ponieważ popyt na samochody spalinowe wciąż jest duży.
Przejdźmy jednak do rzeczy. Jeep Avenger spalinowy oferuje jednostkę 1.2 PureTech, która jest naturalnym wyborem – produkuje się ją w tym samym miejscu. Producent zdecydował się na wersję 100-konną z sześciobiegową skrzynią manualną. Byłoby fajnie, gdyby pojawiła się także 130-konna odmiana z ośmiobiegowym automatem. Lepszy jednak rydz, niż nic.
Alternatywą dla spalinowego wariantu jest oczywiście ten elektryczny. Jeep Avenger na prąd posiada jednostkę generującą 156 koni mechanicznych i 260 niutonometrów. Jej cały potencjał trafia na oś przednią. Taka konfiguracja napędowa pozwala osiągać setkę w 9 sekund i rozpędzać się do 150 km/h.
Pojemność baterii wynosi 51 kWh netto. Zgodnie z normami WLTP, zasięg w cyklu mieszanym ma sięgać 404 kilometrów. Szybkie ładowanie (100 kW) umożliwia uzupełnienie akumulatora od 20 do 80 procent w ciągu 24 minut. Domowy wallbox (11 kW) potrzebuje natomiast 5,5 godziny, by naładować baterię od 0 do 100 procent.
Warto dodać, że Jeep Avenger będzie wyposażony w selektor trybów jazdy, który jest bezpośrednio związany z generowanym potencjałem. Użytkownik będzie mógł wybrać jeden z trzech podstawowych wariantów:
- Sport (156 koni mechanicznych, 260 niutonometrów)
- Normal (109 koni mechanicznych, 220 niutonometrów)
- Eco (82 konie mechaniczne, 180 niutonometrów)
Mimo napędu na przednią oś, zdolności Avengera poza asfaltem też będą niezłe. Kąt natarcia to 20 stopni, zejścia 32 stopnie, a rampowy – też 20 stopni. Do tego dochodzi prześwit wynoszący dokładnie 200 milimetrów. Ponadto, auto zostało wyposażone w trzy tryby terenowe (Sand, Mud, Snow), a nawet asystenta zjazdu.
Warto dodać, że w przyszłości ma pojawić się wersja z napędem na obie osie. Zapowiada ją koncept z 4Xe w nazwie, co sugeruje układ hybrydowy typu plug-in.
Ile kosztuje Jeep Avenger? Wersja spalinowa startuje od 99 9000 złotych. Z kolei elektryczna to wydatek co najmniej 174 000 złotych. W obu przypadkach są dostępne cztery poziomy wyposażenia.