Niestety, mimo coraz lepszej infrastruktury drogowej, liczba kierowców, którzy pozwalają sobie na skrajne wykroczenia wydaje się nie zmniejszać.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego tak jest. Może to wynikać zarówno z ignorancji, jak i nieuwagi czy nieświadomości. Praktycznie codziennie dochodzi do sytuacji, które to potwierdzają, a to kolejna z nich. Pewien kierowca jechał pod prąd i był bliski wjazdu na autostradę A6.
Nie wiadomo, jakim cudem znalazł się po przeciwległej stronie. Nie ma tam najmniejszych problemów z oznaczeniem. Naprawdę trudno bez jasnych intencji wybrać zły tor jazdy. Mimo tego, na pewno nie było w tym celowości.
Jechał pod prąd i nie reagował
Użytkownika starego Golfa dostrzegł inny kierowca, który jechał prawidłowo. Postanowił zwrócić uwagę kierującego niemieckim samochodem. W tym celu używał sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Wydawało się, ze nieprawidłowo jadący kierowca nie reaguje.
To zastanawiające, że jego uwagi nie zwróciła nawet podwójna linia ciągła. Kierowca jechał dalej – aż do rozwidlenia. Tam natomiast najpewniej zauważył znak informujący o jeździe pod prąd.
Mimo że źle zjechał, wrócił na właściwy tor i kontynuował jazdę w sposób prawidłowy. Dobrze, że zorientował się w porę. Gdyby wjechał na autostradę A6, zrobiłoby się jeszcze bardziej niebezpiecznie. Zderzenie przy ponad 100 km/h zazwyczaj kończy się tragicznie.
Pozostaje wierzyć, że kierowca wyciągnie wnioski i już nie będzie lekceważył znaków. Jak wynika z opisu materiału, nagranie i tak trafi na policję, co oznacza, że kierowcę czekają punkty karne i mandat. To jednak mały wymiar kary biorąc pod uwagę potencjalne konsekwencje w tych okolicznościach. Poniższy film udostępniamy ku przestrodze.