To zdarzenie jest kolejnym dowodem na to, że oznakowanie jest niezwykle ważne dla bezpiecznego poruszania się po drogach. Niestety, tym razem zabrakło skrupulatności.
Jazda pod prąd we mgle na trasie S1 mogła zakończyć się tragedią. Sytuacja była bardzo poważna i nie ma wątpliwości, że zawiedli tu drogowcy, którzy źle oznaczyli fragment, na którym doszło do zmiany organizacji ruchu.
„Będąc świadkiem całej tej sytuacji, którą zarejestrowała moja kamera, zadzwoniłem pod numer 112. Osoba, z którą rozmawiałem, zapytała, czy może podać mój numer telefonu do zarządcy drogi S1 węzeł Podwarpie” – przekazał kierowca ciężarówki, który widział wszystko na własne oczy.
Kierowca przekazał kontakt do siebie i po chwili zadzwonił do niego pracownik Zarządu Dróg w Katowicach. Podobno zareagował zdziwieniem. Świadek poinformował go, że brakuje słupków oddzielających pasy ruchu w przeciwnych kierunkach.
Użytkownicy pojazdów nie wiedzieli, którędy jechać. Kilku z nich wybrało błędny tor. Przez to znaleźli się na jezdni prowadzącej w drugą stronę. Zderzenia czołowe „wisiały w powietrzu”.
Na szczęście udało się uniknąć poważnych wypadków. Biorąc pod uwagę zmrok i dużą mgłę, kierowcy mogą mówić o dużym szczęściu. Nie zawsze jednak wszystko kończy się tak dobrze.
Świadek poruszał się tym samym fragmentem następnej nocy. Słupki zostały uzupełnione i nie doszło do podobnej sytuacji. Można było tak od razu.