W naszym kraju nietrudno być uczestnikiem lub świadkiem niebezpiecznego zdarzenia. Takie historie mają miejsce praktycznie codziennie.

Wśród grzechów kierowców wyróżnia się jazda na zderzaku. Bez względu na okoliczności, zawsze jest ona niebezpieczna, bo ogranicza czas na reakcję w momencie, gdy poprzedzający pojazd z jakiegoś powodu zacznie hamować.

Niektórzy jednak lekceważą ten fakt, tak jak kierowca japońskiego sedana, który zirytował się, gdy nagrywający zaczął wyprzedzać w tempie dalekim od oczekiwanego przez niego samego. Okazało się, że to powód do wylania frustracji.

Nerwowy uczestnik ruchu nie zamierzał odpuszczać, ale autor nagrania również nie próbował uspokoić sytuacji. Wręcz przeciwnie. Zaogniał konflikt, co potęgowało zagrożenie.

Jazda na zderzaku i taniec na jezdni

Co najmniej kilka razy było blisko zderzenia. Jazda na zderzaku okazała się dopiero początkiem agresji drogowej. Kierowca Mazdy zjechał przed nagrywającego i zaczął hamować. Ten nie zamierzał się podporządkowywać i wyprzedził go pasem awaryjnym.

Zobacz także: Jazda na zderzaku i celowe hamowanie przed maską. Cwaniak w Seacie czeka na lekcję pokory (wideo)

Kierowca japońskiego pojazdu blokował jezdnię i robił wszystko, by drugi uczestnik ruchu nie mógł go wyprzedzić. Nagrywający w końcu posłuchał pasażerki i odpuścił. Wcześniej jednak dopuszczał się wykroczeń, co nie działa pozytywnie na jego obronę.

Oczywistym jest, że agresor z granatowego auta jest winien sytuacji, ale jej zaognianie przez drugiego kierowcę nie było dobrym pomysłem. W takich przypadkach zawsze należy zachowywać się rozsądnie i minimalizować ryzyko.

W innym razie możemy sami doprowadzić do wypadku, który nigdy nie jest pozytywnym doświadczeniem. Jeżeli odpuścimy, to być może uda się uspokoić również agresora.