w

Jaguar odkupuje od klientów 2760 swoich aut EV. Powodem zagrożenie pożarem

Jaguar I-Pace
Jaguar I-Pace

Producent z brytyjskimi korzeniami jest w trakcie realizacji prawdziwej rewolucji produktowej. Wkrótce z jego oferty znikną wszelkie hybrydy i napędy spalinowe na rzeczy tych akumulatorowych.

Czy to dobre posunięcie? Większość fanów marki twierdzi, że marka podejmuje przesadne ryzyko. Poza tym, może ucierpieć nie tylko sprzedażowo, ale też wizerunkowo. Teraz Jaguar odkupuje od klientów wadliwe auta, co również nie pomaga.

Z jednej strony można mówić o godnym poczuciu odpowiedzialności wobec nabywców, a z drugiej – o nieodpowiedzialności, bo ktoś takie samochody wypuścił do sprzedaży. Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że podczas masowej produkcji zdarzają się takie sytuacje.

Zacznijmy od tego, że problem dotyczy rynku amerykańskiego. Firma zbadała problem i ustaliła, że 2760 egzemplarzy elektrycznego crossovera może mieć „problem cieplny”, które poskutkuje pożarem. Aby nie ryzykować, podjęto jedyne słuszne działanie.

Jaguar odkupuje elektryczne auta klientów

W czym tkwi problem. Jak zazwyczaj w takich przypadkach, chodzi o akumulator trakcyjny. Posiadacze potencjalnie wadliwych sztuk modelu I-Pace zostali pierwotnie poproszeni, by ograniczyć ładowanie do 80 procent.

Jak wynika z oficjalnych informacji, wszystkie lub większość egzemplarzy pochodzi z roku modelowego 2019. Może w nich wystąpić przegrzanie baterii, którego konsekwencją będzie samozapłon.

Poprzednie akcje serwisowe oparte na zmianach konfiguracji oprogramowania nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Okazuje się, że przeciążenie termiczne wciąż jest możliwe, dlatego konieczna jest kolejna reakcja.

Jaguar odkupuje 2760 modelu I-Pace
Jaguar I-Pace

Oprócz prośby na temat ładowania, Jaguar powiedział użytkownikom, by parkować na zewnątrz i daleko od budynków. W międzyczasie pracowano nad rozwiązaniem, które miało przynieść oczekiwane rezultaty – bezpieczną eksploatację.

W końcu producent uznał, że najlepiej jest odkupić samochody. Teoretycznie, nie jest to najlepsze rozwiązanie dla marki, ale dla klienta – zdecydowanie tak. Nie dość, że uda się uniknąć niepożądanej sytuacji, to jeszcze będzie można zaoszczędzić. W jaki sposób?

To proste. Auta elektryczne sporo tracą na wartości – tym bardziej takie, które mają poważne problemy. Klienci nie będą więc musieli borykać się z odsprzedażą za ułamek pierwotnej ceny. Wszystko spadnie na producenta.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Jeden komentarz

Dodaj odpowiedź
  1. Przyjdzie czas że ludzie tracący bliskich, nieruchomości w pożarach EV, zaczną zbiorowo pozywać UE, Timmermansa od Fit 55, za to, że mając wiedzę jak niebezpieczne są to samochody, dalej nacskali na ich produkcję i użytkowanie, narażając ich życie i dobytek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ford Kuga PHEV

Ford Kuga PHEV ma wolnossący silnik. Pokonuje około 50 km na prądzie

Nowy zespół - Cadillac ze wsparciem Andretti

Już oficjalnie: Cadillac w F1. Jedenaście zespołów od 2026 roku