Brytyjska marka postanowiła połączyć innowacyjność z klasyką, co okazało się średnio trafnym pomysłem. Z tego powodu podjęto decyzję o zmienia strategii dotyczącej nowego modelu.
Ineos Fusilier został zaprezentowany około pięć miesięcy temu. Firma zorganizowała premierę z dużym entuzjazmem i miała nadzieję na ciepłe przyjęcie. Szybko jednak okazało się, że klienci nie pożądają takiego auta – przynajmniej teraz.
Powodem nie jest oczywiście design czy wyposażenie. Chodzi przede wszystkim o elektryczny napęd, który nie budzi odpowiedniego zainteresowania na rynku. Terenówka z takim układem jest uznawana przez wielu za profanację. Według nas to akurat przesada, ale trzeba uczciwie przyznać, że takie auto więcej waży, a przy tym jest mniej użyteczne i droższe w zakupie.
>Ineos Grenadier 1924. Nowa edycja specjalna surowej terenówki
Klienci kupujący samochody, które mają sprawdzać się poza asfaltem są zazwyczaj zwolennikami tradycyjnych rozwiązań. Prostota w terenie bywa zbawienna, co może podkreślać popyt na takie samochody, jak Suzuki Jimny.
Ineos Fusilier ma celowe opóźnienie
Popyt na auta elektryczne, nie tylko terenowe, jest zdecydowanie poniżej oczekiwań. Wszelkie zachęty, dopłaty, przywileje i działania prawne nie skłoniły Europejczyków do powszechnego zakupu pojazdów z napędami akumulatorowymi.
To oczywiście było do przewidzenia. Dobry produkt obroni się sam, a jego sztuczne „pompowanie” zawsze kończy się źle w dłuższej perspektywie. Dziś klienci nie chcą kupować aut elektrycznych na taką skalę, jaka jest oczekiwana przez producentów i polityków.
I tu pojawia się istotny problem, ponieważ ta technologia pochłonęła miliardy. Nie ma więc wątpliwości, że wszyscy zainteresowani oczekują zwrotu inwestycji. To też oznacza, że nawet potencjalny przełom technologiczny nie doprowadzi do zmian rynkowych, ponieważ to wszystko musi się zwrócić.
Ineos Fusilier pojawi się na rynku w momencie, gdy popyt na auta elektryczne (wymuszony lub naturalny) będzie większy. Dziś jego debiut byłby zwyczajnie nieopłacalny, co potwierdzają oficjalne wypowiedzi przedstawicieli marki.
W wywiadzie dla Bloomberga, marka poinformowała, że: „opóźniamy wprowadzenie Ineosa Fusiliera z dwóch powodów: niechętnego przyjmowania pojazdów elektrycznych przez konsumentów oraz niepewności w branży dotyczącej taryf, terminów i opodatkowania”.
Prawo też odgrywa duże znaczenie. Do tej pory były forsowane zmiany przepisów na korzyść samochodów elektrycznych. Teraz jednak na Starym Kontynencie pojawiają się ograniczenia dopłat oraz dodatkowe cła na te modele, które zostały wyprodukowane poza Unią Europejską. Politycy w końcu zorientowali się, że działają jedynie na korzyść chińskich producentów, którzy dostrzegli szansę na zdobycie nowego, ważnego rynku.