Kilka dni temu do sieci trafił teaser zapowiadający aktualizację topowego SUV-a koreańskiej marki. Dziś możemy go już obejrzeć w pełnej okazałości. I już teraz mogę stwierdzić, że Hyundai spisał się na medal.
Pod względem stylistycznym jest naprawdę dobrze. Zmiany nie są wielkie, ale naprawdę bardzo korzystne. Pas przedni zyskał nowy grill, który optycznie łączy się z nowymi, kafelkowymi reflektorami. Nieco wyżej umiejscowiono LED-y do jazdy dziennej. Tylna część karoserii zyskała natomiast nowe wypełnienia lamp i listwę świetlną biegnącą przez całą klapę bagażnika. Zderzak także został delikatnie zmodyfikowany.
Co ciekawe, rewolucja czeka nas we wnętrzu. Konsola centralna zmieniła się nie do poznania. Zyskała nie tylko nowe multimedia oparte na większym ekranie dotykowym, ale też zupełnie nowy panel obsługi – wyraźnie pochylony. Umieszczono na nim liczne analogowe przyciski odpowiedzialne za klimatyzację i funkcje „życiowe” pojazdu. Brawa dla projektantów, którzy nie ulegli modzie na „palcowanie” i stworzyli coś, co naprawdę fajnie wygląda oraz nie budzi zastrzeżeń pod względem ergonomicznym. Warto dodać, że zegary również są nowe – zamiast klasycznych „budzików” znajdziemy tu cyfrowe wskaźniki. Ponadto, poprawie uległy materiały wykończeniowe.
Jak już wiecie po wcześniejszym artykule na temat tego modelu, odświeżony Santa Fe zadebiutował na zupełnie nowej płycie podłogowej – tej, która znalazła się także w najnowszej generacji Kii Sorento. To oznacza nowe możliwości. Choć gama silnikowa nie została jeszcze ujawniona, możemy spodziewać się dotychczasowych diesli oraz hybrydy opartej na silniku benzynowym.