Koreański samochód elektryczny cieszy się coraz większym zainteresowaniem klientów.
Hyundai Ioniq 5 to dopracowana konstrukcja, która oferuje naprawdę wiele. Zacznijmy od tego, że ma trzymetrowy rozstaw osi, który zapewnia ogromną przestrzeń we wnętrzu. Ponadto, jest dobrze wykonany, ładnie wygląda i oferuje wydajne układy napędowe. Czy w teście łosia też wypadł dobrze?
Nie jest to takie oczywiste. Przypomnijmy, że tego typu auta mają nisko umieszczone środki ciężkości, ale ich masy własne są znaczące. Trudno więc o zwinność miejskiego samochodu w czymś, co waży około 2200 kilogramów – w wersji z napędem na tył. W przypadku AWD i większej baterii trzeba liczyć się z masą 2,5 tony.
Hyundai Ioniq 5 – test łosia
W teście łosia wziął udział egzemplarz z 2021 roku, który posiada 215 koni mechanicznych i napęd na tył. Warto dodać, że jego bateria ma pojemność 73 kWh. Prezentowany Hyundai Ioniq 5 został także wyposażony w opony Michelin Primacy 4 235/55 R19.
Czy koreański samochód elektryczny zaliczył wymagającą próbę, mimo dużej masy i słusznych gabarytów? Przy 77 km/h okazał się nerwowy i doszło do strącenia pachołków na ostatnim etapie. Co ciekawe, system stabilizacji toru jazdy zareagował dużo lepiej przy 80 km/h i utrzymał pojazd we właściwym położeniu.
Skąd ta różnica? W drugiej próbie wykorzystywano tryb hamowania regeneracyjnego, który pomógł w wytraceniu prędkości i utrzymaniu stabilności. Próba została więc zaliczona z naddatkiem.
Przypomnijmy, że Hyundai Ioniq kosztuje 186 900 złotych w wersji podstawowej, która oferuje 170 koni mechanicznych, baterię o pojemności 58 kWh i napęd na tylną oś. Za topowy, 306-konny wariant z baterią 73 kWh, napędem AWD i wyposażeniem Uniq trzeba zapłacić 257 900 złotych.